Category Archives: Bez kategorii

Marsz Niepodległości – duma i nowoczesność

Po kilku dniach tegoroczny Marsz Niepodległości wywołuje wiele emocjonalnych dyskusji. Przemarsz w stolicy środowisk narodowych i patriotycznych w dniu 11 listopada 2011 roku był największą od wielu lat demonstracją prawicową., wspierającą ideę niepodległości.Naprzeciwko ludzi, chcących zamanifestować przywiązanie do niepodległości stanęli aktywiści skrajnej lewicy i środowisk homoseksualnych, wspierani przez niemieckich lewaków. Sukces Marszu Niepodległości, w którym według najczęściej podawanych danych wzięło udział około 20 tysięcy uczestników wywołał wściekłość i agresywne ataki ze strony liberalnych mediów. Od 11 listopada trwa nieprzerwany strumień informacji sugerujących, że Marsz Niepodległości był imprezą chuligańską i faszystowską.

Byłem jednym z tysięcy uczestników marszu i w następnych dniach odebrałem wiele telefonów od znajomych pytających, czy nie doznałem jakiegoś uszczerbku. Ich troska niewątpliwie wypływa z tego, co oglądali w telewizji:wybuchy petard, dym, oddziały szturmowe policji – jednym słowem wojna w centrum stolicy. Jak było naprawdę? W komentarzach pochodzących od uczestników marszu dominuje wspólny ton: chyba uczestniczyliśmy w zupełnie innej manifestacji niż ta, którą relacjonuje telewizja.

Zacznę od tego, że Marsz Niepodległości poprzedzony został uroczystą mszą świętą w kościele pod wezwaniem Świętej Barbary. Ci, którzy dotarli z opóźnieniem, nie mieli szans na wejście do świątyni, wypełnionej uczestnikami marszu. Należy dodać, że policja sprawdzała szczegółowo autokary wiozące uczestników marszu w kierunku stolicy, faktycznie opóźniając lub uniemożliwiając im wzięcie udziału w marszu. Po wyjściu z kościoła uformował się pochód,który dołączył do innych uczestników marszu, zgromadzonych już na Placu Konstytucji. Wśród uczestników można było zobaczyć przedstawicieli wielu środowisk i organizacji: Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego, Obozu Wielkiej Polski,Ligi Polskich Rodzin, Prawicy Rzeczypospolitej, Nowej Prawicy Korwina-Mikke, Klubów Gazety Polskiej, środowisk rodzin wielodzietnych, kibiców piłkarskich i kombatantów. Spośród osób publicznych zobaczyć można było Roberta Winnickiego – prezesa Młodzieży Wszechpolskiej, Janusza Korwina-Mikke, prof. Jana Żaryna,posłów PiS Artura Górskiego i Stanisława Piętę, prezesa Ligi Polskich Rodzin Witolda Bałażaka, dr Krzysztofa Kawęckiego, dr Jacka Bartyzela, dr Dariusza Grabowskiego, Artura Zawiszę, Rafała Ziemkiewicza i wielu innych. Przemarsz zgromadził uczestników spośród wszystkich grup wiekowych i społecznych.

Idąc w kolumnie manifestantów nie widziałem żadnych scen wandalizmu ani przemocy. Przemarsz odbywał się spokoju, choć z powodu blokad ze strony lewackich aktywistów konieczna były zmiany trasy w stosunku do pierwotnych zamierzeń. Nad manifestantami górował transparent „Duma i nowoczesność”, definiujący idee współczesnego patriotyzmu. Uczestnicy marszu nieśli także ogromną (kilkudziesięciometrowej długości) biało-czerwoną flagę. Wśród skandowanych haseł przeważały hasła patriotyczne („Bóg,Honor i Ojczyzna” – gdzie dziś oprócz Marszu Niepodległości można usłyszeć słowa, które były najważniejszym i oczywistym mottem życiowym dla poprzednich pokoleń Polaków?, „Gdzie jest orzeł na koszulkach?” – to pytanie ze strony młodych ludzi pod adresem działaczy Polskiego Związku Piłki Nożnej, „Niepodległość nie na sprzedaż!!!”, „Roman Dmowski – wyzwoliciel Polski!”, „Wielka Polska Katolicka”). Pod pomnikiem Romana Dmowskiego przy Placu na Rozdrożu odśpiewano hymn narodowy.Wobec rozwiązania manifestacji przez policję składanie kwiatów odbywało się w pośpiechu, bez zaplanowanych przemówień.Kierowane przez megafony wezwania ze strony policji do opuszczenia placu przez posłów, senatorów i inne osoby posiadające immunitet oraz kobiety w ciąży przywoływały klimaty ze stanu wojennego.Inne skojarzenia tworzył widok kobiecego oddziału szturmowego policji z pałkami, kombinezonami w stylu „żółwi ninja” i hełmami, przywołujące raczej skojarzenia z filmem „Seksmisja”.

Ta strona Marszu Niepodległości i jej patriotyczny przekaz była zupełnie nieobecna w relacjach prasowych i telewizyjnych. Pokazywane bez przerwy w telewizji w dniach następujących po Marszu Niepodległości sceny walk ulicznych i wandalizmu miały miejsce poza Marszem i nie dotyczyły jego uczestników. Wobec jednego z bardziej znaczących wydarzeń politycznych w ostatnich latach dokonywana jest bezpardonowa manipulacja medialna. Dlaczego tak się dzieje i czemu ma to służyć?

Od wielu dni poprzedzających marsz środowiska lewicowe i liberalne, nagłaśniane zwłaszcza przez „Gazetę Wyborczą”, formułowały konfrontacyjne wezwania do blokady Marszu Niepodległości przez tzw.Porozumienie 11 Listopada, skupiające organizacje skrajnej lewicy i homoseksualistów. W ciągu około 2 tygodni przed 11 listopada wezwania te budowały atmosferę fizycznej konfrontacji i miały zasadniczy wpływ na wydarzenia w tym dniu. Haniebnym czynem ze strony lewaków stało się sprzymierzenie z lewicowymi bojówkarzami z Niemiec, którzy w dniu 11 listopada zaatakowali członków jednej z polskich grup rekonstrukcyjnych.

Trudno wyobrazić sobie większy despekt dla Polaków wobec faktu, że w dniu Święta Niepodległości na ulicach Warszawy grasują niemieccy bojówkarze,szukający wytchnienia w siedzibie „Krytyki Politycznej”. Tej profanacji Święta Niepodległości Polacy długo nie zapomną. W ten dzień niemieckie bojówki przyjechały do Warszawy „robić porządek” – dla każdego Polaka skojarzenia historyczne są oczywiste. Po takim skandalu zmanipulowane relacje medialne służą odwróceniu uwagi od odpowiedzialności środowisk liberałów i lewicy za wydarzenia w dniu 11 listopada.

Odpowiedzialność karną powinni ponieść wszyscy dopuszczający się niszczenia mienia i przemocy fizycznej, niezależnie od strony którą reprezentują. Mam wrażenie jednak, że w tej kwestii zanosi się na wybiórcze stosowanie prawa: na razie zwolniono wszystkich zatrzymanych Niemców,dla których w oczywisty sposób wyprawa do Warszawy zakończy się bezkarnie, zaś na kary bezwzględnego więzienia skazano pierwszych obywateli polskich. W internecie można zaś znaleźć filmy dokumentujące skopanie spokojnie zachowującego się człowieka przez policjantów. Warto przypomnieć, że jednym z zatrzymanych po ubiegłorocznej lewackiej blokadzie Marszu Niepodległości był Robert Biedroń, aktywista środowisk homoseksualnych, a obecnie poseł. 30 maja 2011 roku postępowanie prokuratorskie związane z postawionymi mu zarzutami naruszenia nietykalności cielesnej policjanta zakończyło się skierowaniem do sądu aktu oskarżenia. Miejmy nadzieję, że wymiar sprawiedliwości również i tę sprawę doprowadzi do finału zgodnego z zebranym materiałem dowodowym.

Pomysły wychodzące od prezydenta i premiera odnośnie zmiany przepisów dotyczących organizowania zgromadzeń idące w kierunku ograniczania wolności zgromadzeń, oddają stan przerażenia liberałów możliwością zaistnienia w Polsce siły politycznej niezależnej od obecnego establishmentu, kierującej się narodową suwerennością, a niebrukselską ideologią. I taki jest pewnie sens medialnych manipulacji wokół Marszu Niepodległości.

Przeciwko homoseksualnej propagandzie

Podobnie jak w krajach Europy Zachodniej środowiska homoseksualistów podejmują starania na rzecz zniszczenia tradycyjnego modelu rodziny.W dniach 12-15 maja 2011 roku tzw. Kampania Przeciwko Homofobii organizowała przedsięwzięcia mające na celu propagowanie swoich postulatów, z których najważniejszymi miały być publiczny przemarsz ulicami Łodzi oraz konferencja, która w zamierzeniu organizatorów miała się odbyć na terenie Uniwersytetu Łódzkiego.Czołowym postulatem tych środowisk jest projekt ustawy o tzw.związkach partnerskich, umożliwiający zawieranie małżeństw pomiędzy osobami tej samej płci. Doświadczenia państw Europy Zachodniej wskazują, że po osiągnięciu tego celu homoseksualiści dążą do uzyskania prawa do adopcji dzieci. Kolejną fazą jest wprowadzenie do programu edukacji przekazywania uczniom przekonania,że rodzina składająca się z dwóch mężczyzn lub dwóch kobiet jest tak samo dobrym pomysłem na życie jak rodzina, w której mężczyzna i kobieta wychowują wspólnie swoje dzieci. Szczególnie perfidnym działaniem jest przypisywanie obrońcom tradycyjnego modelu rodziny etykietki homofobów, mające na celu wyeliminowanie oporu przeciwko propagandzie homoseksualnej z dyskusji publicznej,zaś dalszym pomysłem na eliminację głosów sprzeciwu są pomysły karalności tzw. „mowy nienawiści”, czyli w praktyce zablokowanie możliwości swobody wypowiedzi w obronie rodziny.

Przeciwko zmasowanej propagandzie homoseksualnej wystąpiły w Łodzi liczne środowiska narodowe i katolickie. Swój sprzeciw wobec zorganizowania konferencji na terenie Uniwersytetu Łódzkiego wyraziło m.in Stowarzyszenie im. Piotra Skargi oraz Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy. Protesty okazały się skuteczne, gdyż władze Uniwersytetu Łódzkiego wycofały zgodę na organizację konferencji homoseksualistów. W imieniu łódzkiej Ligi Polskich Rodzin Jan Waliszewski oraz Jacek Kędzierski wystosowali protest skierowany do prezydent Łodzi p. Hanny Zdanowskiej, w którym napisali:

„Liga Polskich Rodzin w Łodzi wyraża sprzeciw wobec planowanego na sobotę14 maja 2011 roku Marszu Równości organizowanego przez tzw. Kampanię Przeciwko Homofobii na Starym Rynku w Łodzi.Organizowanie wymienionej imprezy publicznie promującej tzw. związki partnerskie (homoseksualne) i sugerującej, że wspierany przez Konstytucję RP model rodziny tworzonej przez mężczyznę, kobietę oraz ich dzieci ma charakter dyskryminacyjny, jest okazją do publicznego zgorszenia i demoralizacji młodzieży.

W związku z powyższym zwracamy się do Pani Prezydent o wydanie zakazu przeprowadzenia wspomnianego Marszu Równości. Ze względu na fakt, że impreza jest planowana w dniach Święta Łodzi chcemy wiedzieć, czy jest ona elementem nowej strategii wizerunkowej władz miasta.

Dążenie do zniszczenia tradycyjnego modelu rodziny jest działaniem wymierzonym w przyszłość Polski, a jego realizacja przyczyni się do wielu dramatów ludzkich i godzi w elementarne interesy i godność każdej rodziny. Od kilkunastu lat wzrasta w Polsce liczba rozwodów i nieformalnych związków, w wielu przypadkach kształtowanych przez przepisy prawa. Wyrażamy przekonanie, że prawo w Polsce powinno wspierać trwałość małżeństw, a władza publiczna ma obowiązek te małżeństwa wspierać i osłaniać. Wiele krajów europejskich,w których nie zadbano o prawa rodziny, boryka się z nasilającym się kryzysem demograficznym. Nie możemy pozwolić, aby Polska podzieliła ich los.

W związku z organizowaniem konferencji dot. ustawy o związkach partnerskich na terenie Łódź Art Center – firmy, która w ostatnich latach brała czynny udział w kształtowaniu wizerunku Łodzi zwracamy się do władz miasta o publicznie przedstawienie kwoty dotacji przekazywanych w ciągu ostatnich lat z budżetu miasta dla wymienionej firmy. Mieszkańcy Łodzi powinni mieć możliwość oceny, w jaki sposób są wykorzystywane płacone przez nich podatki.

Sprzeciwiamy się także próbom wprowadzania propagandy homoseksualnej na teren wyższych uczelni oraz jakichkolwiek innych placówek związanych ze szkolnictwem.”

W odpowiedzi w imieniu władz miasta przedstawiciel biura prasowego UMŁ oświadczył, że „zawiadomienie zostało zgodnie z prawem zgłoszone do Urzędu. Pani prezydent nie ma ani intencji, ani możliwości prawnych, żeby marszu zakazać.” Ocenę tej wypowiedzi pozostawiamy czytelnikom. Warto zauważyć, że w ubiegłych latach władze miasta nie dopuszczały do publicznych demonstracji homoseksualistów w identycznym stanie prawnym.

W dniu 14 maja młodzi narodowcy z Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo-Radykalnego oraz Łódzkiego Ruchu Narodowego „Szczerbiec”zorganizowali kontrdemonstrację w obronie polskich rodzin, w której wzięło udział kilkuset młodych ludzi – dwukrotnie więcej niż uczestników „Marszu Równości”. Pomimo skandalu, jakim stało się dopuszczenie przez władze miasta do publicznej propagandy homoseksualnej, cieszy fakt, że sprzeciw wobec „Marszu Równości” pokazał determinację wielu środowisk w obronie polskiej rodziny.

Uroczystości w Zgierzu w 69 rocznicę publicznej egzekucji z dnia 20 marca 1942 roku

W niedzielę 20 marca odbędą się w Zgierzu uroczystości upamiętniające ofiary publicznej egzekucji 100 Polaków dokonanej przez Niemców w dnia 20 marca 1942 roku. Podobnie jak w poprzednich latach delegacja Ligi Polskich Rodzin weźmie udział w uroczystościach rocznicowych, zachęcając również do udziału wszystkie osoby mające taką możliwość. Wspominamy w ten dzień rozstrzelanego w zgierskiej egzekucji przedwojennego prezesa Stronnictwa Narodowego, mec. Kazimierza Kowalskiego, który był wybitną postacią Obozu Narodowego.

Program uroczystości przedstawiony został w serwisie Urzędu Miasta Zgierza pod następującym adresem:
http://www.miasto.zgierz.pl/infoserwis_embed/popup.php?artid=20079

Do zobaczenia w niedzielę w Zgierzu ….

Wojna o łódzkie szkoły

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej razem z Jackiem Kędzierskim przedstawiliśmy stanowisko łódzkiej Ligi Polskich Rodzin w sprawie zamiarów likwidacji pokaźnej liczby łódzkich szkół:

                                        Łódź,dnia 2011.03.15.

Stanowisko Ligi Polskich Rodzin w Łodzi w sprawie likwidacji szkół łódzkich.

Członkowie Ligi Polskich Rodzin w Łodzi wyrażają sprzeciw wobec uchwały Rady Miejskiej w Łodzi o zamiarze likwidacji licznych łódzkich szkół,przyjętą głosami radnych PO i PiS. Uważamy, że decyzja tą jest wyrazem skrajnie liberalnej polityki społecznej, w której nie ma miejsca na działania wspierające dobro łódzkich rodzin. Obydwie partie  nie mają nic do zaoferowania łódzkim rodzinom oprócz pogarszających się warunków życia, do których należą także utrudnienia w realizacji obowiązku szkolnego dzieci i młodzieży. W toczących się dyskusjach nie ma miejsca na politykę społeczną mającą na celu przezwyciężenie kryzysu demograficznego, który leży u podstaw wielu problemów gospodarczych dzisiejszej Polski.Naśladując pomysły z zakresu kreatywnej księgowości, zastosowane przez parlament w odniesieniu do funduszy emerytalnych, łódzcy radni przerzucają skutki nieudolnego zarządzania miejskimi finansami na barki łódzkich rodzin.

W obecnej rzeczywistości rodziny w Łodzi jak również w całej Polsce odbierają wyłącznie sygnały świadczące o braku jakiejkolwiek polityki prorodzinnej. Pomysły cięć budżetowych obejmują nieliczne pozostałe elementy polityki prorodzinnej jak becikowe i ulga podatkowa z tytułu posiadania dzieci. Takie tendencje nie służą przełamaniu zapaści demograficznej.

Politykę społeczną tworzy się zarówno w parlamencie jak i na poziomie samorządowym. Oczekujemy od łódzkich radnych wycofania się z decyzji, które pogarszają możliwości dostępu do edukacji dla wielu dzieci w imię doraźnego łatania miejskiego budżetu. Podjęte decyzje ignorują fakt zwiększonego podwójnego naboru do szkół w przyszłym roku w związku z wprowadzeniem obowiązku szkolnego dla sześciolatków.

Jednocześnie krytycznie oceniamy akcje polityczne działaczy łódzkiego SLD,który zawsze stanowił zaplecze dla środowisk prowadzących działania destrukcyjne wobec polityki prorodzinnej. W tym kontekście organizowanie protestów przeciwko likwidacji szkół postrzegamy jako przejaw politycznego cynizmu.

Stwierdzamy,że drogą do rozwiązania wielu polskich problemów jest konsekwentna i długoterminowa polityka społeczna nastawiona na wspieranie rodzin wychowujących dzieci.

                 W imieniu Ligi Polskich Rodzin w Łodzi

                 Jan Waliszewski,
                 Jacek Kędzierski

Kandyduję do rady miejskiej Łodzi…

W niedzielnych wyborach kandyduję do rady miejskiej Łodzi w okręgu nr 4 (Śródmieście) na pozycji 1
z listy nr 15 Komitetu Wyborczego Wyborców Narodowo-Katolicka Wspólnota Łódzka.

Głos oddany na mnie w niedzielę to:

  • realizacja zasady prymatu interesów łódzkich przedsiębiorców przed interesami globalnych koncernów,
  • aktywna polityka prorodzinna samorządu, wspierająca rodziny ubogie i wielodzietne,
  • walka ze sprawcami dewastacji elewacji łódzkich budynków,
  • ochrona polskiego dziedzictwa historycznego w Łodzi

Proszę o Państwa głos – Jan Waliszewski

Jacek Kędzierski jedynym narodowym kandydatem na prezydenta Łodzi

W związku z dzisiejszą rezygnacją prof. Dominika Sankowskiego ze startu w wyborach na prezydenta Łodzi i wezwaniu do głosowania na kandydata PiS stwierdzam, że tym samym Ruch Przełomu Narodowego uznał się za niesamodzielną siłę polityczną i jako taka jest traktowany przez nasz komitet wyborczy. Zgodnie z przewidywaniami części naszych kolegów RPN postanowił spełnić rolę dywersji politycznej na rzecz PiS wśród wyborców narodowo-katolickich.

Jedynym narodowym kandydatem na prezydenta Łodzi jest i pozostaje kandydat KWW Narodowo-Katolicka Wspólnota Łódzka p. Jacek Kędzierski. W istniejącej sytuacji wzywamy wyborców narodowo-katolickich do poparcia p. Jacka Kędzierskiego w niedzielnych wyborach samorządowych na urząd prezydenta Łodzi jak również kandydatów naszego komitetu w wyborach do rady miejskiej.

W imieniu KWW Narodowo-Katolicka Wspólnota Łódzka – Jan Waliszewski

Samorządowe zasady podstawowe

Każda osoba kandydująca do samorządu powinna posiadać jakąś wizję swojej aktywności w gremium, do którego kandyduje. Dotyczy to zarówno spraw szczegółowych jak i ogólnych zasad, którymi należy kierować się w podejmowanych działaniach.
Aktywność samorządowa ma trzy wymiary: polityczny, społeczny i gospodarczy. W wymiarze politycznym dokonując wyboru wyborcy zawierzają partii lub komitetowi wyborczemu popierającemu kandydata, oczekując, ze jego działania będą zgodne z polityką partii lub komitetu, który go rekomendował. W moim przypadku macierzystą partią jest Liga Polskich Rodzin – ze znanym i przejrzystym programem wspierania polskiej własności. Programy partii politycznych rzutują na decyzje radnych, z których się wywodzą – w minionej kadencji samorządu w wielu sytuacjach brakowało głosu Ligi Polskich Rodzin.
Oczywiście wiele spraw podstawowych wymaga po prostu uzgodnień ponad politycznych: problem łódzkich ulic  i fatalnego stanu ich nawierzchni trzeba rozwiązać w każdym przypadku i przykładanie do tego miary partyjnej po prostu szkodzi miastu. To przykład jednej z tych spraw, które przyszły samorząd musi rozwiązać w drodze porozumienia ponad podziałami politycznymi.
W minionej kadencji samorządu polityka rozumiana wyłącznie jako marketing polityczny stała za wieloma decyzjami  władz miasta, często niekorzystnymi dla mieszkańców Łodzi. Poprzednie władze miasta (prezydent Jerzy Kropiwnicki wraz z zapleczem politycznym, m.in. z udziałem obecnego kandydata na prezydenta Włodzimierza Tomaszewskiego) uczyniły sztandarem swojej polityki przyciąganie inwestorów zagranicznych do naszego miasta. W roku 2010 możemy zobaczyć bankructwo tej polityki: firmy uwiecznione na pamiątkowym obelisku na dziedzińcu Urzędu Miasta Łodzi po wykorzystaniu przyznanych ulg i zwolnień podatkowych opuściły nasze miasto w poszukiwaniu następnych naiwnych. Po zrealizowaniu profitów Dell i Philips są już dziś nieobecne w Łodzi. W tym samym okresie lokalni łódzcy przedsiębiorcy zmagali się z trudnościami wynikającymi z lekceważenia ich przy podejmowaniu decyzji dotyczących miasta. Przykładami takiego braku zainteresowania władz miasta losami polskich przedsiębiorców były utrudnienia, którym poddano ich firmy przy remontach ulic Piotrkowskiej i Zachodniej. Wiele z tych firm zlokalizowanych przy wymienionych ulicach popadło w poważne problemy finansowe. Tymczasem to właśnie małe i średnie lokalne firmy powinny być podstawą troski samorządowców, gdyż to one decydują o przyszłości i dobrobycie miasta. Mam obawę, że pozostawanie u władz dotychczasowej opcji liberalnej będzie realizować dalsze projekty przebudowy Łodzi nie licząc się z interesami łódzkich przedsiębiorców.
Wielokrotnie słyszałem wypowiedzi wyrażające żal, że Polska nie dorobiła się do tej pory rodzimej marki znanej powszechnie na świecie na podobieństwo fińskiej Nokii. Polityka gospodarcza podobna do tej, którą prowadziła ekipa prezydenta Jerzego Kropiwnickiego polegająca na stwarzaniu ułatwień globalnym koncernom kosztem zaniedbań wobec lokalnej przedsiębiorczości na pewno  nie jest drogą do wykreowania narodowej marki.
Łódź jest szczególnie dotknięta załamaniem demograficznym: miasto utraciło status drugiego pod względem liczby mieszkańców miasta w Polsce na rzecz Krakowa. Oprócz trwającej od lat tendencji przeprowadzania się łodzian w poszukiwaniu pracy do Warszawy, załamanie demograficzne jest świadectwem braku skutecznej polityki prorodzinnej nie tylko na szczeblu ogólnopolskim, ale i na poziomie gminy. Kilka lat temu prezydent Jerzy Kropiwnicki zakwestionował powszechne „becikowe” gminne dla każdej łódzkiej rodziny, w której urodziło się dziecko, uchwalone z inicjatywy radnych LPR. W okresie minionych kilku lat polityka prorodzinna nie była obszarem zainteresowań władz Łodzi. Ten stan należy zmienić poprzez różnorodne działania na rzecz łódzkich rodzin, w szczególności poprzez wspieranie łódzkiej oświaty, a więc przedszkoli i szkół, np. poprzez powszechne dofinansowanie przez gminę żywienia dzieci, co odciąży napięte rodzinne budżety.
Polityka prorodzinna to także działania wspierające łódzkie rodziny w sferze wychowawczej, a więc niematerialnej. Mimo deklarowanej walki z tzw. „dopalaczami” nadal (w dniu pisania tego tekstu) na jednym z budynków w centrum miasta wiszą reklamy „dopalaczy”. Ten przykład pokazuje, że obecne władze Łodzi nie wspierają rodziców w wychowaniu ich dzieci.
Po wejściu Polski do Unii Europejskiej radni samorządowi różnych  szczebli starają się wykazać, że dobrze wykorzystują dostępne fundusze unijne. Wymóg wniesienia przez gminy wkładu własnego w projektach wykorzystujących fundusze unijne przyczynia się w znaczący sposób do wzrostu zadłużenia gmin w sytuacjach, gdy stan finansów gminy obiektywnie nie pozwala na wniesienie wymaganego wkładu własnego. Ten destrukcyjny mechanizm, mający charakter systemowy, jest ostatnio często podnoszony przez ekonomistów, także tych związanych z obozem euroentuzjastów. Podejmując decyzje o wykorzystaniu unijnych funduszy radni powinni się kierować odpowiedzialnością za finanse gminy, a nie zbierać punkty dla demagogii politycznej realizowanej za pomocą zapewnień o wykorzystywaniu wszystkich możliwych unijnych funduszy.
To krótki katalog zasad podstawowych, którymi powinni kierować się przyszli łódzcy radni. Dla realizacji tych zasad powołany został Komitet Wyborczy Wyborców Narodowo-Katolicka Wspólnota Łódzka, wspierający łódzkie rodziny i łódzkich przedsiębiorców. Proszę o poparcie naszej listy wyborczej Państwa głosami w dniu wyborów.

Jan Waliszewski, kandydat do rady miejskiej w okręgu nr 4, pozycja nr 1

P.S. Więcej moich artykułów można znaleźć na blogu internetowym pod adresem http://jan-waliszewski.blog.onet.pl oraz w „Aspekcie Polskim”.

Obserwacje samorządowe

W listopadzie dokonamy wyboru kolejnych władz samorządowych: radnych, prezydentów, burmistrzów… Kończąca się kadencja łódzkiego samorządu skłania do podsumowań, więc pora na kilka słów na ten temat. W oczywisty sposób komentarza wymagają sprawy kontrowersyjne, a było ich w łódzkim samorządzie sporo.
W kończącej się kadencji główną osią sporu w samorządzie łódzkim były napięcia pomiędzy prezydentem Jerzym Kropiwnickim a znacząca częścią radnych. Jednym ze sztandarowych haseł programu prezydenta Kropiwnickiego było ściąganie do Łodzi inwestycji zagranicznych. Smutnym końcem propagandy sukcesu w tej kwestii jest głaz na dziedzińcu Urzędu Miasta Łodzi ogłaszający „początek ery informacyjnej” w mieście. Niestety, uwiecznione na nim firmy (Dell, Philips) opuściły Łódź podobnie szybko jak się pojawiły, zaś łodzianie nie usłyszeli bilansu strat poniesionych przez miasto w postaci udzielonych zwolnień podatkowych. Po niedoszłym hotelu Hilton pozostał parking stanowiący problematyczny element krajobrazu w centrum miasta. Tak więc sprowadzony z wielką pompą kapitał zagraniczny wykorzystał zwolnienia podatkowe i przeniósł się dalej w poszukiwaniu nowych naiwnych. Dla kompletu warto jeszcze przywołać fiasko programu offsetu technologicznego dla Uniwersytetu Łódzkiego związanego z zakupem przez Polskę samolotów F-16.
Kierując wzrok na inwestorów zagranicznych (których poszukiwania miały uzasadniać liczne wyjazdy prezydenta Kropiwnickiego, najczęściej do Brukseli i Izraela) równocześnie władze Łodzi zaniedbały troskę o rozwój rodzimej przedsiębiorczości: wystarczy przypomnieć dramaty drobnych polskich firm zlokalizowanych w centrum miasta, niszczonych chaotycznymi remontami ulic Zachodniej i Piotrkowskiej. W okresie tej kadencji samorządu przedsiębiorczość na tych ulicach została w znacznej mierze zniszczona. W przeciwieństwie do wspomnianych powyżej zagranicznych koncernów, drobni przedsiębiorcy nie przeniosą swoich interesów w inne dogodne miejsce: raczej zasilą szeregi bezrobotnych lub emigracji zarobkowej.
Również sfera szeroko pojętej kultury i edukacji obfitowała w wydarzenia skandaliczne: na miejskim kąpielisku dopuszczono do zlotu naturystów z udziałem dzieci, zaś po zmianie władz miasta pomimo deklarowanej walki z tzw. „dopalaczami” wciąż są one reklamowane na budynkach w centrum miasta. Dla jasności przypominam, ze każda reklama musi uzyskać zgodę na powieszenie ze strony plastyka miasta, a wiec urzędnika miejskiego (nawet jeśli reklama ma wisieć na budynku prywatnym). Na podanych przykładach widać, ze bieżący samorząd nie wspiera wychowania młodzieży. Nie widać również ze strony władz miejskich polityki prorodzinnej, nastawionej na wspieranie uboższych rodzin. W odróżnieniu od chwalenia się zagranicznymi inwestycjami te potrzebne działania w zakresie polityki społecznej są całkowicie niemedialne.
Krajobraz łódzkiej polityki samorządowej dopełniają częste kontakty z prokuratorem polityków umieszczonych z politycznego nadania w spółkach będących własnością gminy. Miarą frustracji łodzian stał się wynik referendum odwołujący prezydenta Jerzego Kropiwnickiego z zajmowanego urzędu. Po kilku miesiącach pracy nowych władz miasta nie wydaje się, aby w zarządzaniu Łodzią nastąpiły istotne zmiany.
Jakie wnioski wypływają z przedstawionych obserwacji? Działania nowo wybieranych władz samorządowych powinny być kierowane przede wszystkim na wspieranie polskich rodzin i polskiej przedsiębiorczości, bo to one stanowią o pomyślności miasta w długiej perspektywie. Mniej fajerwerków, więcej pracy organicznej w samorządzie z pewnością wyjdzie miastu na dobre.

Platforma: dokąd prowadzi polityka w wersji demo?

Nie od dziś wiadomo, że podstawową rolę w polityce Platformy Obywatelskiej odgrywają sondaże. To one ukształtowały charakterystyczne metody działania polityków Platformy: ogłaszają na konferencji prasowej projekt zmian prawnych lub odnoszących się do sfery czysto politycznej, a potem czekają na sondaże. Jeżeli sondaże okażą się korzystne, projekt można realizować, a jak nie to należy czym prędzej schować go na dno szuflady. I tak od wyborów parlamentarnych minęły prawie 3 lata, podczas których Platforma realizuje politykę głównie w sferze medialnej, mając po  swojej stronie zdecydowaną większość prasy i mediów elektronicznych.

W trzecim roku rządów Platformie zdarzył się „kłopot”w postaci wygranych wyborów prezydenckich. Tym samym Platforma Obywatelska objęła pełnię władzy w Polsce i, co należy podkreślić, przejęła pełnię odpowiedzialności za stan państwa.Nie bez powodu piszę o „kłopocie” po wygranych wyborach prezydenckich, bo powszechnie używany przez PO argument, że i takich pomysły polityczne będą wetowane przez prezydenta nie ma już racji bytu: jednym słowem od polityki w wersji demo trzeba przejść do polityki w wydaniu rzeczywistym. A więc przyjrzyjmy się nowej polityce Platformy…

Czy pamiętacie Państwo hasło „3 x 15”? Przypomnę, że w wygranych wyborach parlamentarnych politycy PO obiecywali obniżkę najważniejszych podatków: PIT, CIT oraz VAT do poziomu 15%.Tymczasem wiele wskazuje na to, że rząd Donalda Tuska ma szansę przejść do historii jako pierwszy rząd podwyższający stawkę podatku VAT od chwili wprowadzenia tego podatku w 1993 roku. Nie dokonały tego ani rządy prawicy, oskarżanej przez liberałów o brak znajomości gospodarki ani rządy postkomunistów (u nas w redakcji  „Aspektu Polskiego” nadal wolno tak pisać ….) wsławionych aferą Rywina i pomniejszymi. Podwyżka VATu stanie się udziałem rządu partii idącej do wyborów z hasłem obniżenia podatków – czy ktoś widział liberałów, jak zabierają się do podnoszenia podatków? No to zobaczycie…

Podniesienie podatku VAT spowoduje wzrost kosztów utrzymania, gdyż zgodnie z logiką VATu podatek płacą końcowi odbiorcy towarów i usług, a więc konsumenci, czyli krótko mówiąc polskie rodziny.Podwyżka VATu spowoduje również dodatkowe koszty firm, ponoszone w celu dostosowania swoich systemów księgowych do nowych stawek podatkowych. Rząd przewiduje również zniesienie becikowego oraz ulgi podatkowej na dzieci, czyli jednych z niewielu instrumentów polityki prorodzinnej państwa.

Przez poprzedni rok społeczeństwo było przez rząd utrzymywane w świadomości sukcesów polskiej gospodarki. Z konferencji prasowych rządu mogliśmy się dowiedzieć, że Polska jest jedynym krajem w Europie o dodatnim wzroście gospodarczym. Skąd więc na koniec podwyżka VATu? Wyjaśnienie nasuwa się jedno: rządy Platformy Obywatelskiej w sferze faktów okazały się najgorsze od lat w sferze zarządzania finansami publicznymi. Zapowiadana podwyżka podatków oznacza, że rząd zarządza gospodarką w sposób znacznie gorszy od wszystkich krytykowanych przez siebie poprzedników.

Po wyborach prezydenckich Platforma Obywatelska będzie pewnie musiała spłacić zobowiązania zaciągnięte u postkomunistów,którzy poparli jej kandydata. Po niszczeniu gospodarki może przyjść czas na niszczenie sfery duchowej Polaków, gdyż postkomuniści zamierzają wnieść pod obrady parlamentu projekty ustaw wymierzone w Kościół Katolicki a także godzące w prawa rodziny poprzez promocję homoseksualizmu. Niewątpliwie postkomuniści liczą na poparcie tych projektów ustaw przez polityków Platformy.

Koniec polityki w wydaniu demo pokazuje, że Platforma traktuje swój program polityczny czysto instrumentalnie – jedynie jako narzędzie do utrzymania się przy władzy. Dla milionów Polaków sposób realizacji tej polityki będzie niedługo gorzkim doświadczeniem.

Niniejszy artykuł ukaże się także w sierpniowym wydaniu „Aspektu Polskiego”.

Grunwald …

600 lat później po grunwaldzkim zwycięstwie budzi ono żywe emocje Polaków. Dziś w rocznicowych uroczystościach na Polach Grunwaldzkich usłyszeliśmy przemówienia polityków, lepiej lub gorzej starających się podwiązać rocznicę do wygodnych dla siebie tez politycznych, nawet jak w przypadku Jerzego Buzka wiążących Grunwald z Solidarnością. Niech im będzie to wybaczone, wszak temperatura dziś była bardzo wysoka, a klimatyzacji pewnie nie było…
W sobotę 17 lipca dziesiątki tysięcy ludzi przyjedzie oglądać rekonstrukcję bitwy – czy tylko dla rozrywki? Myślę, że fenomen rekonstrukcji grunwaldzkiej bitwy, która z roku na rok nabiera rozmachu wynika z prostego faktu, że dotyka istoty narodowej dumy, z tego że w przeszłości potrafiliśmy stać się wielkim narodem. I kiedy Polacy stają na tym polu, jako rekonstruktorzy bądź po prostu widzowie, dotykają metafizyki tego miejsca i zanurzenia się w historii. Grunwaldzka rocznica przypomina o zakorzenieniu Polski w europejskiej historii (czy pamiętacie żenujące rozważania sprzed kilku lat p.t. „Czy nas przyjmą do Europy?”…). Pieczołowitość rekonstrukcji historycznych detali przyciąga ogromną liczbę ludzi, którym w ostatnich dziesięcioleciach wmawiano, że średniowiecze to ciemnota i zabobon (oczywiście raczej pokoleniu rodziców tych, co przyjeżdżają dzisiaj na Pola Grunwaldzkie, ale obiegowa opinia w tej sprawie była kształtowana przez długie lata najpierw przez komunistów, później przez środowiska antykatolickie).
Zapełnione pola grunwaldzkie w dzień rekonstrukcji i kilka tysięcy członków bractw rycerskich w całym kraju to świadectwo fascynacji życiem średniowiecznym, nie tylko w jego militarnych przejawach. Co roku Pola Grunwaldzkie na kilka dni stają się świadectwem cywilizacji świata chrześcijańskiego, w którym wszystko działo się „ad maiorem Dei gloriam”. Ci, którzy tam przyjeżdżają, myślą o ideałach świata średniowiecznego z sympatią i podziwem, nawet jeśli nie jest w pełni uświadomione u widzów, choć w przypadku członków bractw rycerskich udział w bractwie jest najczęściej wyborem życiowym, także w sensie światopoglądowym. Fenomen bractw rycerskich jest bardzo ważnym społecznie zjawiskiem, ponieważ dla wielu ludzi wydaje się być próbą znalezienia się w świecie, który oni sami uznają za lepszy od tego, w którym naprawdę przyszło im żyć. To także ich zapotrzebowanie na taki styl życia, w którym rzeczy ważne i święte będą naprawdę chronione i szanowane, a nie niszczone i znieważane. I tego nikt w mediach dzisiaj nie powiedział, a szkoda …