Author Archives: janwaliszewski

Minęło 20 lat…

Na fali obchodzenia rozmaitych rocznic w życiu publicznym dzisiaj dokładam swoją prywatną rocznicę. Dokładnie 20 lat temu, a więc 4 września 1989 roku rozpocząłem służbę wojskową. Spoglądam na to doświadczenie nie tylko z pewnym sentymentem, ale i po to, aby przybliżyć je szczególnie młodym ludziom, którzy nie doświadczą służby wojskowej z poboru.
W roku 1989 służba wojskowa była niewątpliwie ciekawym przeżyciem ze względu na czas przemian ustrojowych, który właśnie się rozpoczął. We wrześniu 1989 roku właśnie obejmował władzę rząd Mazowieckiego. Należy pamiętać, że większość zawodowych wojskowych była w dużej mierze zsowietyzowana, a przypadek pułkownika Kuklińskiego był w ówczesnym wojsku wyjątkiem, a nie regułą. Pomimo kończącego się komunizmu w wojsku nadal istniała funkcja oficera politycznego, który w jednostce, w której służyłem jednego dnia oświadczał, że Mazowiecki to porządny facet, a następnego dnia starym obyczajem jak za dawnych lat usiłował utworzyć koło ZSMP. Ten czas szczególnie pokazywał schizofrenię ideologiczną ówczesnego wojska.
Minęło 20 lat i służba wojskowa jest dla mnie wspomnieniem młodości – doświadczeniem, które w przypadku SPR (Szkoły Podchorążych Rezerwy) trwało 5 miesięcy i nie było specjalnie uciążliwe. Pomimo szybkiego tempa dokonujących się zmian obraz wojska w 1989 roku był jednak świadectwem daleko posuniętej sowietyzacji, którą szczególnie wyraźnie widać z perspektywy czasu.
Dzisiaj jestem ojcem dwóch synów, którzy nie będą mieli okazji doświadczyć służby wojskowej z poboru. Jak większość małych chłopców interesują się wojskiem, choć gdyby spytali mnie, co sądzę o wyborze zawodu żołnierza, miałbym kłopot z odpowiedzią. W czasach PRL wybór zawodowej służby wojskowej oznaczał akces do tego systemu i dawał w końcu takie efekty zniewolenia, jak zawodowi żołnierze, których obserwowałem w 1989 roku. Dzisiaj ten aspekt służby wojskowej nie ma znaczenia, lecz pomimo wszystko nie jestem gotów rekomendować tego zawodu moim synom.
Otóż w dawnych czasach służba wojskowa oznaczała przede wszystkim stanie na straży suwerenności państwa, a toczone wojny (raz bardziej, innym razem mniej usprawiedliwione) związane były z obroną granic, W okresie zaborów wysiłek zbrojny był czynem czysto patriotycznym, bowiem zmierzał do odzyskania niepodległości. Nic więc dziwnego, że w okresie II RP społeczeństwo uwielbiało armię i było gotowe do dalko posuniętych wyrzeczeń, aby wojsko wzmacniać. W ogólności w okresie II RP wojskowa służba zawodowa była więcej niż tylko zawodem, ale i ucieleśnieniem patriotyzmu.
Dzisiaj Wojsko Polskie odwołuje się do wielu tradycji z przeszłości, zwłaszcza z okresu II RP, lecz pomimo werbalnych odniesień służba wojskowa ma inny wymiar. Udział polskiego wojska w wojnach w Iraku i Afganistanie łamie wielowiekowy, jednoznaczny w Polsce bezpośredni związek służby wojskowej z obroną niepodległości, stając się tym samym moralnie dwuznacznym. Poprzednim porównywalnym doświadczeniem polskich żołnierzy była wyprawa na Haiti u boku armii cesarza Napoleona. Tak więc dzisiejszy polski żołnierz łatwo zderza się z perspektywą zabijania ludzi, z którymi nie ma nic wspólnego i którzy nie są wrogami jego Ojczyzny. Na przestrzeni stuleci jest to nowe doświadczenie polskiego żołnierza, który w minionych wiekach biorąc udział w wojnie miał z reguły jasny pogląd, że walczy z wrogiem, który zagraża jego krajowi.
Obecna doktryna wykorzystania Wojska Polskiego poza granicami kraju jest szkodliwa, bowiem w dłuższym okresie może spowodować osłabienie więzi społeczeństwa z armią z pobudek najlepszej próby – patriotycznych. Doktryna ta nie przynosi również korzyści  politycznych, jest zaś poważnym obciążeniem gospodarki. Obecność Wojska Polskiego w Iraku i Afganistanie służy dziś wspieraniu polityki amerykańskiej, a w skali regionalnej także polityki izraelskiej, natomiast nie wydaje się przynosić korzyści Polsce oprócz robienia sobie wrogów w świecie arabskim. Po doświadczeniach okresu komunizmu polityka polska powinna znowu prowadzić do ponownego wykorzystywania armii zgodnie z polskiem interesem narodowym.

Trzymajcie się z dala od KGHM!

Jak podaje dzisiejsza prasa, we wtorek rząd liberałów Donalda Tuska podejmie decyzję czy sprzedać posiadany przez Skarb Państwa pakiet akcji KGHM. Wobec sprzeciwu związkowców nad zakładami wisi widmo strajku. O co w tym wszystkim chodzi? Rzecz jasne: o pieniądze!
Mając nadal wysoki poziom poparcia w sondażach Platforma Obywatelska dba o to, aby sondaże były korzystne dla niej jak najdłużej – i nie ważne jakim kosztem… Aby ułatwić sobie konstruowanie budżetu, politycy PO przywołali swoje ulubione hasło, a mianowicie prywatyzację.
Otóż prawowierni liberałowie z PO obudzeni o dowolnej porze nocy potwierdzą, że majątek państwowy należy prywatyzować, prywatyzować, prywatyzować – aż do wyczerpania tego majątku. Bo będzie lepiej zarządzany w rękach prywatnych, bo nie będzie podlegać politycznym naciskom, i.t.p… Poszczególni politycy z tego kręgu podlegają jedynie różnym natężeniom prywatyzacyjnych obsesji. Czy mają rację?
Jak zapewne czytelnicy się domyślają, jako reprezentant narodowej prawicy nie czuję szczególnej wspólnoty myślowej z liberałami. Owszem, jest na ogół prawdą, że firmy prywatne są efektywniej zarządzane niż państwowe, że duże przedsiębiorstwa państwowe podlegają w nadmierny sposób wpływom polityków. Ale jeżeli liberał wyciąga z tego wniosek, że z tych zjawisk wynika konieczność prywatyzacji, to mówi tak dlatego, że nie czuje żadnego wymiaru obecności państwa w życiu społecznym innego niż związanego z podwyższaniem lub obniżaniem podatków. Mówimy o liberalnych doktrynerach z założeniem uczciwych intencji, więc o pomysłach na „kręcenie lodów” nie będę w tym miejscu wspominał.
Tymczasem w kategoriach czystej ekonomii przedsiębiorstwo państwowe nie tylko odprowadza do budżetu państwa podatki, ale zasila również budżet także dywidendą pochodzącą z wypracowanego zysku. Prywatyzacja, czyli sprzedaż majątku narodowego kończy ten proces zasilania budżetu z podatków i dywidendy, a zaklinacze prywatyzacji sprzedając firmę obiecują nabywcy liczne zwolnienia podatkowe. Każdy prywatny właściciel firmy ma świadomość, że jeżeli sprzeda firmę, to oprócz jednorazowego pożytku, nie będzie już miał z niej w przyszłości żadnej korzyści z tego prostego powodu, że korzyści te przechodzą na nowego właściciela.
W przypadku majątku narodowego mówimy nie tylko o korzyściach wymiarze podatkowym, ale o możliwości posiadania przez państwo wpływu na procesy gospodarcze, a więc o instrumentach kształtowania suwerenności państwa. Do tych elementów suwerenności należą: bezpieczeństwo energetyczne, surowcowe, finansowe. Dzisiaj widać, jak wysoką cenę płacimy za dokonane latach 90-tych (i ogłaszane jako wielkie sukcesy) wyprzedaż sektora bankowego, mediów publicznych,  przemysłu elektromaszynowego czy cukrowniczego.
Duża część historii prywatyzacji w Polsce to historia utraty przez państwo suwerenności w dziedzinie gospodarczej, to „biznesy na skróty”, a w ostatnich latach jest to kronika podległości unijnym urzędnikom. Najnowszy „sukces” prywatyzacyjny w przemyśle stoczniowym dzieje się na naszych oczach i czeka na zainteresowanie prokuratora.
Tak więc Polacy, apelujmy do rządu: trzymajcie się z dala od KGHM!

Rozpoczynamy Rok Grunwaldzki!

15 lipca 1410 roku połączone siły polskie i litewskie odniosły największe zwycięstwo militarne w historii Polski, pokonując pod Grunwaldem wojska Zakonu Krzyżackiego wraz z gośćmi Zakonu z Europy Zachodniej. Grunwaldzkie zwycięstwo na długi czas zahamowało niemiecki marsz na wschód i stało się ważnym elementem tożsamości historycznej Polaków. Pamięć o bitwie przez wieki budowała polskie poczucie narodowej dumy i mówiąc po sienkiewiczowsku, stanowiła „pokrzepienie serc” w latach rozbiorów. Bogurodzica, śpiewana przez rycerstwo polskie ruszające do bitwy grunwaldzkiej, stała się trwałym symbolem przywiązania Polski do świata chrześcijańskiej Europy.

Za rok mija okrągła rocznica 600-lecia bitwy grunwaldzkiej. Warto przypomnieć, że poprzednia 500-setna rocznica przypadająca w roku 1910 stała się ważnym wydarzeniem w życiu Polaków żyjących pod zaborami i w istotny sposób przyczyniła się do wzmocnienia wspólnoty narodowej. Wyrazem tych dążeń odbudowy poczucia narodowego stało się odsłonięcie Pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie, które odbiło się echem we wszystkich trzech zaborach. Nie przeceniając nadmiernie tego faktu, 500 rocznica grunwaldzkiego zwycięstwa wzmocniła gotowość Polaków do odbudowy własnego niepodległego państwa, co nastąpiło w 1918 roku.

Dzisiaj po raz kolejny trzeba nam, Polakom, obejrzeć się wstecz i ponownie dostrzec inspiracje płynące z tamtego wydarzenia. W tamtym dniu, 15 lipca 1410 roku Polacy stanęli na polu bitwy wierni Bogu i Ojczyźnie, a dzięki determinacji i woli zwycięstwa dzień ten przeszedł od kanonu najważniejszych wydarzeń w historii Polski. W kolejnych wiekach Polacy wielokrotnie zmagali się z niemieckimi dążeniami do podporządkowania Polski swojej dominacji, jednak wspomnienie tamtego dnia grunwaldzkiego zwycięstwa przypominało, że stać nas na skuteczną obronę naszego bytu państwowego.

Dzisiaj, w dobie procesów zachodzących w Europie, pamięć o Grunwaldzie znowu jest inspirująca, jak dla naszych przodków sto lat wcześniej. Jak sto lat temu, może być źródłem rozumienia suwerenności Narodu we własnym państwie i naszego chrześcijańskiego dziedzictwa w Europie. Nie można sensownie planować przyszłości Narodu bez pamięci o jego dziedzictwie. Dlatego rozpoczynamy Rok Grunwaldzki, który stanie się ważnym elementem polityki narodowej. Niech za rok, 15 lipca 2010 roku, pola grunwaldzkie staną się miejscem szerokiego spotkania ludzi działających w duchu myśli narodowej. Niech rok ten przyniesie odrodzenie suwerennej polityki polskiej! Oby tak się stało, zobaczymy…

Głosujmy na kandydatów LPR na listach Libertas!!!

Wybory za tydzień, za kilka dni zakończy się kampania wyborcza, w której uczestniczą kandydaci Komitetu Wyborczego Libertas. Są wsród nich członkowie Ligi Polskich Rodzin, którzy promują zasady polityki polskiej, które Liga wspiera od dawna: dbałość o polską suwerenność, sprzeciw wobec antykatolickich trendów w prawodawstwie Unii Europejskiej, wspieranie polskiej przedsiębiorczości oraz ochronę wartości rodzinnych. Ten program polityczny jest dobrze znany w społeczeństwie, bowiem opiera się na niezmiennych podstawach ideowych, czerpanych z polskiej historii i tradycji. Nawet wtedy, gdy marketing polityczny rozumiany jako dystrybucja plakatów, ulotek i innych materiałów politycznych jest ograniczony i skromny w warunkach braku finansowania z budżetu, główne zasady polityczne LPR są powszechnie znane, wystarczy na nie zagłosować!

W moim okręgu łódzkim, czyli okręgu nr 6, przynależność polityczną do LPR wskazało 2 kandydatów na liście Komitetu Wyborczego Libertas (lista nr 5). Są to:
– na poz. 9 Zbigniew Walas, prezes Zarządu Powiatowego LPR w Bełchatowie,
– na poz. 10 Jacek Kędzierski, adwokat, członek LPR z Łodzi.

To działacze polityczni, którzy pozostają wierni ruchowi narodowemu, nie tylko wtedy, gdy uczestniczył w rządzie, ale i wtedy, gdy znajduje się w opozycji pozaparlamentarnej. Dlatego polecam ich Państwu i zachęcam do głosowania na tych kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego w dniu 7 czerwca 2009 roku.

Wyborców, którzy będą głosowali w innych okręgach wyborczych, proszę o głosowanie na tych kandydatów z list Libertas, którzy w informacji dla Państwowej Komisji Wyborczej wskazali swoją przynależność do Ligi Polskich Rodzin. Głosując na tych kandydatów, popierasz suwerenną politykę polską!

Polowanie na normalnych za nasze pieniądze

Główne internetowe serwisy informacyjne powtórzyły dziś informację podaną na portalu TVP.info, którą warto zacytować w całości:

„Koordynator ds. równego traktowania” – tak nazywaćsię będzie nowe stanowisko, które pojawi się w każdym ministerstwie iurzędzie administracji publicznej. Po wakacjach ruszą specjalneszkolenia urzędników, którzy dowiedzą się, jak rozpoznawaćdyskryminację – dowiedział się serwis internetowy tvp.info

Programtworzy Elżbieta Radziszewska, pełnomocnik rządu ds. równegotraktowania. – Nie będzie dodatkowych etatów. Będziemy szkolićurzędników już pracujących w ministerstwach – mówi portalowi tvp.info.

Mają się szkolić za pieniądze z Unii Europejskiej. A kursypoprowadzą specjaliści z organizacji pozarządowych zajmujących sięwalką z dyskryminacją na różnych płaszczyznach. Nie tylko ze względu napłeć, ale też poglądy polityczne, niepełnosprawność, religię czy rasę.Wyszkoleni koordynatorzy mają być w każdym ministerstwie i urzędzieadministracji publicznej, np. urzędach pracy czy urzędzie ds.uchodźców. – Ich zadaniem będzie stanie na straży konstytucji, którakażdemu gwarantuje równe prawa – mówi minister Radziszewska. I podajeprzykład: Koordynator w ministerstwie infrastruktury będzie pilnowałnp. czy nie ma w nim przypadków nierównego traktowania pracowników zewzględu na ich płeć czy orientację seksualną. Dodatkowo dlakoordynatorów zostanie stworzona wewnętrzna sieć internetowa. Naspecjalnej stronie będą mogli wymieniać się doświadczeniami, opisywać –bez ujawniania danych osobowych – przypadki dyskryminacji, z którymisię spotkali. Do ich zadań będzie należało też śledzenie lokalnychmediów i wyłapywanie opisywanych w nich przypadków nierównegotraktowania. „

Tyle czytamy w notatce autorstwa pani Agaty Kondzińskiej. A teraz przeczytajmy ją jeszcze raz, aby przeanalizować, co tak naprawdę z niej wynika. Otóż, wynika z niej tyle, że pod pozorem walki z dyskryminacją rząd liberałów z Platformy Obywatelskiej rozpoczął zinstytucjonalizowaną walkę z chrześcijańskim dziedzictwem Polaków.
W całej Unii Europejskiej trwa ofensywa homoseksualnej agresji przeciwko normalnemu, czyli zgodnemu z naturą modelowi rodziny, której podstawowym celem jest wydanie na świat i wychowanie dzieci w małżeństwie zawartym pomiędzy kobietą i mężczyzną. W okresie ostatnich kilkunastu lat, a na pewno w ciągu kilku lat, lobby homoseksualne w Unii Europejskiej usiłuje zdominować publiczną dyskusję o modelu rodziny. Postulaty tych środowisk dawno już przekroczyły granicę mówienia o domniemanej dyskryminacji i wkraczają właśnie na drogę prawnego ograniczania innego spojrzenia na model rodziny niż ich własny, czyli homoseksualny.
Pod pozorem walki z dyskryminacją i nietolerancją wprowadzane są mechanizmy ograniczające prawo obywateli do działania na rzecz normalnego modelu rodziny. Urzędnicy podlegli pani Radziszewskiej będą mogli każdą wypowiedź w obronie tradycyjnego modelu rodziny zakwalifikować jako nietolerancyjną i homofobiczną. Nie tylko będą mogli, ale będą to czynić, bowiem jak można przeczytać w cytowanym materiale dziennikarskim, urzędników szkolić będą „specjaliści z organizacji pozarządowych”, czyli należy się spodziewać, że będą to wyłącznie aktywiści organizacji homoseksualnych i być może pewne stowarzyszenie, które widzi Polskę jako kraj faszystowski i rasistowski. Ponieważ jest także o mowa o szkoleniach z udziałem funduszy unijnych, powinny one dać efekt, a więc urząd pani Radziszewskiej będzie musiał się wykazać wynikami. Jak? Trzeba będzie urządzić polowanie na czarownice, bo pieniądze z unijnych funduszy nie mogą zostać zmarnowane… trzeba będzie znaleźć homofobów, zdiagnozować nietolerancję w Polsce i oczywiście opluć własny kraj w rocznym sprawozdaniu.
Z cytowanej wypowiedzi pani Elżbiety Radziszewskiej wynika również, że projektowane działania podległych jej urzędników mogą nosić cechy inwigilacji osób typowanych w/g arbitralnie ustalonych kryteriów.
Domagam się ujawnienia przez panią Elżbietę Radziszewską listy organizacji pozarządowych mających współpracować z pełnomocnikiem rządu ds. równegotraktowania, gdyż podejrzewam, że program ten może służyć wyłudzaniu publicznych pieniędzy przez lobby homoseksualne w Polsce.

Chrońmy dzieci i młodzież przed deprawacją…

W dniu dzisiejszym przesłałem do Prokuratury Okręgowej w Łodzi zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa następującej treści:

                                                                                                     Prokuratura Okręgowa w Łodzi

                                                                                                     ul. Kilińskiego 152

                                                                                                     90-322 Łódź

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa

Niniejszym zawiadamiam o podejrzeniu wielokrotnego popełnieniaprzestępstw polegających na nieobyczajnym zachowaniu, deprawacjinieletnich i narażaniu ich na głębokie szkody psychiczne,stwarzaniu zagrożenia innymi czynnościami seksualnymi wobec dzieci,deprawacji nieletnich za zgodą rodziców i niewłaściwegowypełniania władzy rodzicielskiej, przetrzymywaniu dzieci nanocnych imprezach.

Informację o imprezie podaje portal www.wirtualnapolska.plw artykule „300 golasów z dziećmi bawiło się w nocy na baseniedzieje się na obiekcie publicznym” (tekst w załączeniu).Informacja o imprezie dostępna jest też na stronie internetowejhttp://www.aquapark.lodz.pl/event/18-04-2009/

UZASADNIENIE:

W nocy z 18 na 19 kwietnia 2009 roku na miejskim obiekcie zabudowanym„Aquaparku Fala Łódź” odbyła się, kolejna już imprezapolegająca na zbiorowych zabawach i kąpieli nudystów z udziałemdzieci w różnym wieku.

Wielogodzinna impreza, choćby z racji wyodrębnienia z regulaminowejfunkcji obiektu, miała na celu osiągnięcie satysfakcjonującychorganizatorów i uczestników przedsięwzięcia celów, niedostępnychw porze zwyczajnego funkcjonowania kąpieliska „Fala”.

Z dostępnych informacji wynika, że uczestnikami imprez byli rodzicewraz z dziećmi o dużej rozpiętości wieku. Pomimo oficjalnegozakazu wśród uczestników znajdowały się również osoby samotne, bez współmałżonka, co może rodzić przypuszczenie różnorodnychzagrożeń o charakterze seksualnym. Nikt bowiem nie był w staniesprawdzić ani orientacji, ani przeszłości uczestników, ani teżcelu ich uczestnictwa w imprezie. Rodzice też przyprowadzając dzieci, zwłaszcza starsze, nie byli w stanie cały czas kontrolowaćco się z nimi dzieje. Stwarzało to zagrożenie nieobyczajnychzachowań ze strony osób starszych.

Ponadto, widok nie tylko nagich rodziców, ale także obcych osób,stwarza zagrożenie dla psychiki dzieci. Psychologowie także sązdania, że udział w tego typu imprezach może negatywnie odbić sięna psychice dziecka. U wielu dzieci biorących udział w imprezie,szczególnie u tych w wieku szkolnym, może się pojawić poczucieskrępowania ponieważ jest oglądane nie tylko przez rodziców, alei przez obcych, czego może sobie nie życzyć, nie potrafiąc przytym nazwać ani wyrazić swoich uczuć. Może też pojawić sięzagubienie i utrata poczucia co jest normą, a co nie. Dodatkowo,cała impreza odbywa się od 20 do 1 w nocy, co nie jest czasemnormalnej aktywności dzieci.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że miejski obiekt o charakterzerekreacyjnym stał się miejscem, gdzie być może dokonywały sięgłębokie szkody psychiczne u dzieci narażanych ZA PRZYZWOLENIEMRODZICÓW (sic!) na deprawację i wielorakie niebezpieczeństwanatury pedofilskiej oraz zachowania uznawane w naszej kulturze zanieobyczajne. Takie zachowania, których „gwarantem legalności”jest obiekt miejski nie zwalnia rodziców z zarzutu niewłaściwegowypełniania władzy rodzicielskiej.

Podobne, naganne praktyki, nigdy nie powinny mieć miejsca naobiekcie, którego właścicielem jest Miasto Łódź. Elementarnymobowiązkiem instytucji publicznej typu sportowo-rekreacyjnego musibyć gwarancja przestrzegania norm, społecznie uznawanych zawłaściwe wychowawczo. Nie zmienia tego faktu nawet wola właścicielakąpieliska. Przeciwnie, prezydent miasta winien uniemożliwićpodobne ekscesy.

Dlatego też domagam się ścigania winnego tego stanu rzeczy przezprokuraturę, poprzez wszczęcie i przeprowadzenie postępowania wprzedmiotowej sprawie.

W związku z powyższym wnoszę jak we wniosku.

                                                                  Jan Waliszewski

Poniżej podaję odnośniki do materiałów źródłowych:

http://www.aquapark.lodz.pl/event/18-04-2009/

http://wiadomosci.wp.pl/kat,48996,title,300-golasow-z-dziecmi-bawilo-sie-w-nocy-na-basenie,wid,11049882,wiadomosc.html

Zmartwychwstał Pan, Alleluja…

Wszystkim czytelnikom mojego bloga, zarówno tym którzy zgadzają się z publikowanymi przeze mnie poglądami jak i tym, którzy są innego zdania, składam serdeczne życzenia udziału w radości ze Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, aby radość tę nieśli do swoich rodzin, przyjaciół i bliskich. Cieszmy się, bo Jezus zmartwychwstał…

Fotoradary zamiast autostrad

Niedawno Sejm przyjął nowelizację ustawy o prawie drogowym przewidującą utworzenie systemu automatycznych fotoradarów zarządzanego przez Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Ma być bezpieczniej na drogach, bo kierowcy będą jeździć wolniej, a gdyby nie chcieli, to liczne fotoradary wymierzą im automatycznie sprawiedliwość. Będzie jak u Orwella, wielki brat patrzy…  Przypomnijmy, że jednym z wiodących tematów kampanii wyborczej Platformy Obywatelskiej był program budowy autostrad. w którym poprzedni rząd według polityków PO miał się wyjątkowo nie sprawdzać. Łódzki poseł PO Cezary Grabarczyk, uczynił z tematu budowy autostrad wiodący temat swojej kampanii wyborczej, co pomogło mu dostać się do Sejmu. Półtora roku po wyborach okazuje się, że temat autostrad to był tylko PR, tak ulubiony przez polityków PO. Zamiast autostrad umożliwiających sprawne i bezpieczne przemieszczanie się po kraju, będziemy mieć automatyczny system mający cechy dodatkowego podatku. W ciągu ostatniego pół roku dwukrotnie wymieniałem felgi w swoim samochodzie – nowy „wynalazek” PO nic w tym zakresie nie poprawi, ja i wielu innych kierowców nadal będziemy niszczyć nasze pojazdy na niezmodernizowanych drogach.

Przed kolejną kampanią wyborczą pora przypomnieć rządzącym politykom PO wirtualne obietnice wyborcze, zanim złożą kolejne, równie wirtualne jak poprzednie.

Narodowcy wobec kryzysu

Zapraszamy na otwarte spotkanie Ligi Polskich Rodzin w Łodzi
poświęcone aktualnej sytuacji ekonomicznej Polski pod tytułem:

„Narodowcy wobec kryzysu ekonomicznego. Przyczyny i skutki obecnego kryzysu”.

Spotkanie odbędzie się w środę 18 marca 2009 roku o godzinie 18:00, w lokaluWspólnoty Łódzkiej przy ul. Piotrkowskiej 17 w Łodzi (II piętro,wejście z klatki schodowej C lub D)

zapraszają:
Katolicki Klub im. Świętego Wojciecha
Liga Polskich Rodzin Powiatu Łódzkiego
Wszechnica Narodowa

Testowanie suwerenności

Przedwczoraj Sąd Najwyższy rozpatrywał sprawę Polaka skazanego w Wielkiej Brytanii na dożywocie za gwałt, jakiego miał się dopuścić zdaniem brytyjskiego sądu. Jest zwyczajem, że po prawomocnym wyroku o czynach skazanego nie mówi się raczej w trybie domniemania, przypomnę jednak, że zdaniem obserwatorów wina naszego rodaka bynajmniej nie była oczywista. Po przekazaniu Polaka przez Brytyjczyków polskiemu wymiarowi sprawiedliwości należało rozstrzygnąć, jaką karę ma on odbyć, gdyż polskie prawo nie przewiduje skazania na dożywocie za czyn, za który Polak został skazany.
I oto przedwczoraj Sąd Najwyższy uznał, że należy uznać, że skazany Polak będzie odbywał karę, na jaką został skazany w Wielkiej Brytanii, tym samym uznając nadrzędność obcego (w tym przypadku brytyjskiego i unijnego) prawa nad prawem polskim. Tym samym Sąd Najwyższy w swoim  orzeczeniu publicznie uznał, że suwerenność naszego kraju jest poważnie ograniczona. Wyobraźmy sobie, co sądy amerykańskie, brytyjskie, niemieckie, izraelskie czy rosyjskie mają do powiedzenia w sprawie swoich obywateli. Otóż one stają po ich stronie, nawet wtedy, gdy ich wina jest oczywista!!! Polski sąd uznał inaczej…
Oczywiście, pokazany przykład jest niezręczny do komentowania, gdyż jeżeli wierzyć wyrokowi brytyjskiego sądu mówimy o osobie, która popełniła poważne przestępstwo. Nie można jednak zapominać, że sądy polskie mają obowiązek wspierać suwerenność polskiej państwowości w zakresie, w którym są do tego powołane. Strach pomyśleć, jeżeli również w innych sprawach polski wymiar sprawiedliwości będzie brał stronę obcego systemu prawnego. W tej opisywanej sprawie polskie sądownictwo nie zdało egzaminu przed własnym narodem…