W setną rocznicę wybuchu III powstania śląskiego delegacja Klubu imienia Romana Dmowskiego złożyła kwiaty pod tablicą pamiątkową przy Placu Wolności w Łodzi. Wydarzenia z naszej przeszłości godne zachowania w pamięci zazwyczaj mają wpływ na myślenie współczesnych pokoleń – jeżeli tak nie jest, pozostają jedynie pustym rytuałem.
Pamięć o powstaniach śląskich, których skutkiem było ukształtowanie ważnego odcinka granicy z Niemcami, jest dziś ważna w kontekście współczesnej polityki zagranicznej państwa polskiego, która jednostronnie ukierunkowana jest prawie wyłącznie na możliwe zagrożenia ze strony rosyjskiej. Po wejściu Polski do NATO i Unii Europejskiej nastąpił realny zanik dyskusji w polskiej polityce o istnieniu po stronie niemieckiej dążeń sprzecznych z polską racją stanu. Niemcy zostały opatrzone przez polskie elity polityczne etykietką sojusznika, a jak wiadomo sojusznikom nie wypada wypominać niecnych zamiarów.
Co jakiś czas opinia publiczna w Polsce dowiaduje się jednak o działaniach owego sojusznika, które wobec wspomnianego wyciszenia dyskusji na temat kierunków polityki niemieckiej wobec Polski, mogą się wydawać niezrozumiałe. I tak dyskusja w Polsce na temat gazociągu Nord Stream 2 dotyczy prowadzona jest wyłącznie w kontekście priorytetów polityki rosyjskiej (zazwyczaj z obowiązkowym podkreśleniem agresywności tej polityki) ze słabym akcentowaniem, że jest to wspólne przedsięwzięcie rosyjsko-niemieckie. Media nie przypominają już, że były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder w niezwykły sposób odnalazł się biznesowo w przedsięwzięciu Nord Stream 2 po zakończeniu pełnienia urzędu, a korzenie pomysłu pt. Nord Stream 2 sięgają samego szczytu niemieckiej polityki.
W podobnie mało czytelny sposób opinia publiczna w Polsce otrzymuje informacje na temat wykupienia Polska Presse przez Orlen. Kontrowersje na ten temat przedstawiane są zazwyczaj jako dążenie do zawłaszczenia przez obóz rządzący przestrzeni medialnej, w czym jest sporo prawdy, natomiast istotą wzbudzanych emocji jest utrata przez stronę niemiecką dominującej pozycji na rynku prasowym w Polsce.
W ciągu ponad 30 lat od upadku komunizmu Polacy byli nauczani przez media oraz większość elit politycznych, że kapitał nie ma narodowości, a gdyby jednak miał, to wszystko załatwi niewidzialna ręka rynku. Istotnie: z faktu, że firma medialna (stacja telewizyjna, gazeta) posiada zagranicznego właściciela zazwyczaj nie wynikają reguły „ręcznego sterowania” w odniesieniu do zagadnień politycznych. Znacznie częściej są to trwające latami procesy budowania sympatii dla określonych koncepcji i środowisk politycznych i antypatii dla innych wśród odbiorców treści. W długim przedziale czasu taki wpływ mediów na opinię publiczną jest jednak bardzo skuteczny.
Bywa jednak i tak, że sprawy przybierają mniej zawoalowany charakter. Kilkanaście lat temu jeden z dziennikarzy katolickiego miesięcznika użył określenia „polskojęzyczny” w odniesieniu do jednego z dzienników wydawanych przez wspomniane wydawnictwo Polska Presse. Po kilku dniach od ukazania się numeru miesięcznika ze wspomnianym artykułem drukarnia należąca do Polska Presse wypowiedziała umowę druku z argumentacją, że czasopismo ma charakter antyniemiecki – w konsekwencji przez kilka następnych lat miesięcznik był drukowany w odległym mieście.
W swojej działalności zawodowej miałem również zderzenie z dużą niemiecką korporacją, kiedy przedstawiono mi „propozycję nie do odrzucenia” sprzedaży zarejestrowanego przeze mnie znaku towarowego za ułamek jego realnej wartości, najlepiej w ciągu kilku dni i na bardzo restrykcyjnych warunkach. Obrona własnego znaku towarowego kosztowała sporo czasu, pieniędzy i toczyła się również na sali sądowej.
Poza płaszczyzną polityczną i gospodarczą stosunki polsko-niemieckie obciążone są również nierównoprawnością w traktowaniu mniejszości niemieckiej w Polsce i Polaków w Niemczech. Widać to chociażby w polskiej ordynacji wyborczej, w której przedstawiciel mniejszości niemieckiej nie musi przekraczać progu 5% i zawsze zasiada w polskim Sejmie. Z kolei Polacy w Niemczech nie mogą liczyć na status mniejszości narodowej, a dzieci z rodzin polskich lub polsko-niemieckich mieszkające w Niemczech są nękane przez tamtejsze Jugendamty. Niestety, od roku zabrakło mecenasa Stefana Hambury, który z dużą determinacją działał na rzecz Polaków w Niemczech.
Współczesna polska polityka zagraniczna jest prawie całkowicie skoncentrowana na kierunku wschodnim. Nie wchodząc w szczegóły można założyć, że Rosjanom nie oddamy ani guzika jak zapowiadał niegdyś marszałek Rydz-Śmigły. Ten sposób myślenia o polityce przypomina niegdysiejszą politykę wschodnią z czasów II RP i wypada przypomnieć, że zakończyła się ona w dniu 1 września 1939 roku atakiem ze strony Niemiec, do których przyłączył się Związek Sowiecki a nie odwrotnie.
Pomimo uczestnictwa Polski i Niemiec w tym samym pakcie wojskowym i tej samej organizacji politycznej sprzeczności interesów wynikają po prostu z położenia geopolitycznego obydwu krajów. Mam wrażenie, że przez ostatnich 30 lat to położenie opisane hasłowo tytułem książki Dmowskiego „Niemcy, Rosja i kwestia polska” przestało być analizowane przez polską klasę polityczną. Od początku powstania państwa polskiego graniczymy ze zmieniającymi się formami państwowości niemieckiej i powinniśmy kierunek zachodni polityki polskiej traktować nie mniej poważnie niż politykę wschodnią. Co więcej, wchodzi w życie nowe pokolenie działaczy politycznych zdolne myśleć o polityce jedynie w kategoriach zagrożenia ze wschodu, niezdolne do rozumienia uwarunkowań geopolitycznych w pełnym wymiarze.
Polityka polska powinna dążyć do utrzymania dobrych stosunków z naszymi zachodnimi sąsiadami, nie tracąc z pola widzenia faktu, że państwo polskie jest dla Niemiec naturalnym ograniczeniem rozwoju na wschodzie. Przezwyciężenie tych ograniczeń może stanowić pokusę dla niemieckiej polityki również w przyszłości i tak można odczytywać niemieckie zaangażowanie w projekt Nord Stream 2.
Jednostronne skoncentrowanie polityki polskiej na kierunku wschodnim daje stronie niemieckiej zielone światło dla realizacji celów ekspansji gospodarczej w Polsce w zakresie wykraczającym poza obustronnie korzystną współpracę. Przytoczony wcześniej stan wieloletniej niemieckiej dominacji medialnej w Polsce jest tego jaskrawym przykładem.
Składając kwiaty pod tablicą poświęconą powstańcom śląskim warto pomyśleć o sprawach, za które oni oddali swoje życie.
Jan Waliszewski