Polski Ład – zaprogramowana katastrofa

Polski Ład miał być sztandarowym programem gospodarczym Prawa i Sprawiedliwości. Wiele wskazuje na to, że za jakiś czas Polacy będą wymieniać go w szeregu najbardziej destrukcyjnych programów gospodarczych w najnowszej historii Polski – jednym tchem obok planu Balcerowicza. Od początku roku 2022 system podatkowy w Polsce pogrążył się w nieprawdopodobnym chaosie. Apogeum tego chaosu jest dopiero przed nami.

Polski Ład stanowi kwintesencję programów socjalnych Prawa i Sprawiedliwości. Wygrywając wybory w 2015 roku Zjednoczona Prawica obiecywała wyborcom odejście od wszechobecnej doktryny liberalizmu gospodarczego. Po 1989 roku liberalizm gospodarczy stał się na wiele lat jedynym obowiązującym sposobem myślenia o gospodarce: był akceptowany nawet na lewicy, która swoją lewicowość zaznaczała jedynie na płaszczyźnie antykatolickiej i obyczajowej (nie bez powodu ukuto wówczas określenie „lewica kawiorowa”).  Można zrozumieć, że po nieefektywnej gospodarce okresu PRL pokolenie wówczas młodych ludzi zafascynowało się możliwościami działania gospodarczego i wydobywania się z komunistycznej rzeczywistości niedoboru wszelkimi możliwymi sposobami. Wiele lat później ujawniona została cena tzw. transformacji gospodarczej, czyli wyprzedaż za bezcen majątku narodowego na rzecz zagranicznych korporacji i wspólne uwłaszczenie się obu stron „okrągłego stołu” pod warunkiem zapewnienia bezkarności władcom PRLu. Środowiska nie akceptujące logiki „okrągłego stołu” i wynikających  stąd konsekwencji zostały zmarginalizowane. W ciągu ćwierćwiecza dominacji liberalizmu gospodarczego w Polsce w pewnym uogólnieniu miarą wartości człowieka stało się to, czy zdołał się dorobić w nowej rzeczywistości, czy stał się człowiekiem sukcesu. Jednocześnie wszystkie strony okrągłostołowego przez wiele lat były beneficjentami stworzonego przez siebie układu politycznego.

Wygrywając wybory w 2015 roku Prawo i Sprawiedliwość znalazło sposób na pokonanie Platformy Obywatelskiej mobilizując wyborców pod hasłami społecznymi. I rzeczywiście, emocjonalne przemówienie marszałka seniora Kornela Morawieckiego na inaugurację nowego Sejmu zwiastowało zmianę – akcentowało potrzebę solidaryzmu społecznego, a przez osobę marszałka seniora odwoływało się do tej części społeczeństwa, która nie skorzystała na nowej rzeczywistości  III Rzeczypospolitej.

Początki programów społecznych Zjednoczonej Prawicy wyglądały sensownie od strony ekonomicznej: ogłaszając swój sztandarowy program 500+ rząd wskazał źródło finansowania tego programu, jakim było uszczelnienie poboru podatku VAT. Zdefiniowane źródło finansowania programu 500+ czyniło jego realizację racjonalną w kategoriach ekonomicznych. Mimo podnoszonych kontrowersji, eksponujących np. bezskuteczność programu w środowiskach patologicznych, obóz Zjednoczonej Prawicy znalazł w programach społecznych narzędzie do utrzymania poparcia społecznego, co zaowocowało wygranymi kolejnymi wyborami w 2019 roku.

Genezą Polskiego Ładu stało się przekonanie polityków Prawa i Sprawiedliwości, że serwując społeczeństwu kolejne „plusy” można utrzymywać w długim okresie czasu poparcie społeczne, chroniąc jednocześnie swój obóz polityczny przed skutkami naturalnego zużywania się władzy. O ile w pierwszej kadencji władzy Zjednoczonej Prawicy pokazywany był związek poszczególnych programów społecznych ze źródłami ich finansowania, to w drugiej kadencji polityka społeczna nabrała cech rozdawnictwa. Nie bez znaczenia było przekształcenie telewizji publicznej w narzędzie przekazu politycznego obozu rządzącego, co spowodowało przekonanie polityków Prawa i Sprawiedliwości o większej sprawczości swoich działań.

Istotą Polskiego Ładu stało się sformatowanie systemu podatkowego w taki sposób, aby jego beneficjentami stały się grupy społeczne, które Prawo i Sprawiedliwość rozpoznaje jako swój podstawowy elektorat. Skomplikowany algorytm skali podatkowej jest w ewidentny sposób wynikiem aproksymacji matematycznej, stanowiącej rozwiązanie pożądanego dla obozu rządzącego wymiaru podatku dla emerytów, osób mało zarabiających i tzw. klasy średniej. Sposób zdefiniowania skali podatkowej pokazuje, że jej głównym celem było wypełnienie określonego zamówienia politycznego.

Dlaczego Polski Ład stał się obszarem mojego szczególnego zainteresowania? Otóż wynika to z moich kompetencji zawodowych: od wielu lat zajmuję się wdrażaniem systemów informatycznych zarządzania przedsiębiorstwami, w tym systemów magazynowo-sprzedażowych oraz finansowo-księgowych. Wykonując pracę na rzecz moich klientów: przedsiębiorców, księgowych, biur rachunkowych, razem z nimi obserwowałem oznaki nadciągającego kataklizmu podatkowego. W końcu roku 2021 ci ludzie wkładali dużo wysiłku, aby zrozumieć w jakich warunkach przyjdzie im działać w Polskim Ładzie. W rozmowach z moimi klientami na pierwszy plan wybijały się te elementy nowego systemu podatkowego, które w styczniu 2022 roku dały o sobie znać: duży stopień komplikacji obliczeń podatkowych, brak czasu na zapoznanie się z nowymi przepisami, rozpoznawanie wielu sytuacji podatkowych jako sprzecznych z innymi obowiązującymi przepisami.

Wydaje się, że nowy system podatkowy został skonstruowany przez osoby nie mające wiele wspólnego z praktyką stosowania systemu podatkowego w przedsiębiorstwach, urzędach, itp. Wiele z problematycznych rozwiązań jest na tyle głęboko osadzonych w koncepcji Polskiego Ładu, że czyni je trudnymi, być może niemożliwym do załatania.

Jednym z grzechów głównych nowego systemu jest skomplikowanie go do poziomu, który czyni podatki osobiste Polaków praktycznie nie do zrozumienia i wyliczenia przez osoby o wykształceniu podstawowym, bez kompetencji informatycznych. W miejsce dotychczasowych wymagań minimalnych do wyliczenia podatków jakimi były kartka papieru, długopis i kalkulator nowym wymaganiem staje się użycie systemu komputerowego z arkuszem kalkulacyjnym lub innym specjalistycznym oprogramowaniem. W przeciwieństwie do lat poprzednich kiepsko widzę samodzielne rozliczanie się podatników na koniec roku podatkowego. Muszą oni powierzyć rozliczenie swoich podatków biurom rachunkowym lub znajomym księgowym i zaufać, że ich rozliczenie roczne zostanie prawidłowo dokonane. Podkreślam element zaufania, gdyż w przypadku rozliczeń rocznych zaufanie będzie znacznie częściej zastępować zrozumienie formularza podatkowego.

Najbardziej destrukcyjnym elementem Polskiego Ładu i być może czymś, co czyni go nienaprawialnym jest powiązanie wymiaru składki zdrowotnej z dochodem. Sądzę, że koncepcja ogłaszana jako element solidaryzmu społecznego będzie miała fatalne skutki dla życia gospodarczego. W Polskim Ładzie składka zdrowotna przestaje być daniną celową i staje się podatkiem. Po podniesieniu w okresie rządów Platformy Obywatelskiej stawki podstawowej VAT z 22% na 23% Prawo i Sprawiedliwość przez kilka lat eksploatowało ten fakt w publicystyce politycznej. Eliminując możliwość odliczenia składki zdrowotnej i wiążąc jej wymiar z dochodem obóz rządzący podnosi podatek dochodowy o kilka procent. Używam sformułowania „o kilka procent”, gdyż na efektywnie płacony podatek dochodowy wpływa podwyższona kwota wolna od podatku.

Weźmy pod uwagę, że ogromną część PKB wypracowują firmy z sektora MŚP (Małych i Średnich Przedsiębiorstw). W większości są to firmy z rodzimym kapitałem, najczęściej działające w formule jednoosobowej działalności gospodarczej, spółek cywilnych bądź spółek jawnych. Właściciele i wspólnicy tych firm rozliczają się w oparciu o podatek PIT.  Dla firm z tej kategorii, które osiągnęły realny sukces gospodarczy osiągnięcie przychodów rocznych np. rzędu kilku milionów zł przekłada się na poważny wzrost obciążeń podatkowych z tytułu obciążenia składką zdrowotną jako podatkiem. Dla firm, które wyszły ze stadium mikroprzedsiębiorstw podwyższona kwota wolna od podatku jest pomijalna, realny jest natomiast wzrost obciążenia składką zdrowotną.

Wprowadzenie składki zdrowotnej jako nowego podatku zbiegło się w czasie z zewnętrznymi względem gospodarki czynnikami powodującymi inflację: wzrost kosztów paliw i energii. Aby skompensować łączny wzrost obciążeń prowadzenia działalności gospodarczej przedsiębiorcy będą w oczywisty sposób zmuszeni do podniesienia cen swoich towarów i usług. W tym ujęciu powiązanie składki zdrowotnej z dochodem staje się dodatkowym czynnikiem wewnętrznym (niezależnym od gospodarki światowej bądź regulacji Unii Europejskiej) wzmacniającym inflację.

Jeżeli na początku napisałem, że apogeum problemów związanych z Polskim Ładem jest jeszcze przed nami, to prawdopodobny jest następujący scenariusz: w połowie lutego przedsiębiorcy po raz pierwszy otrzymają informację od księgowych o wzroście obciążeń podatkowych wynikających z Polskiego Ładu. Aby utrzymać opłacalność działalności najprawdopodobniej podniosą ceny oferowanych przez siebie towarów i usług. Nie trzeba dodawać, że tam gdzie działalność tych firm jest ukierunkowana na rynek konsumencki, zawarte w Polskim Ładzie elementy wzmacniające inflację uderzą w tych, którzy mieli skorzystać na nowym systemie podatkowym. Tak więc z opisanych powodów przyśpieszenie inflacji w Polsce poczynając od drugiej połowy lutego jest bardzo prawdopodobne.

Katastrofalny pomysł powiązania składki zdrowotnej z dochodem powoduje również inne uciążliwe dla księgowości firm i biur rachunkowych konsekwencje: realnie skraca się o kilka dni w miesiącu czas na przygotowanie dokumentów do rozliczenia podatkowego, ponieważ obliczenie zobowiązań wobec ZUS jest możliwe dopiero po obliczeniu dochodu. Równocześnie zostaje przerwana tradycyjna autonomia księgowości oraz działu kadrowo-płacowego w przedsiębiorstwach. I wreszcie wszelkie korekty księgowe w zakresie podatku dochodowego będą powodowały w konsekwencji korekty zobowiązań wobec ZUS-u.

Większość z opisanych przeze mnie zjawisk była dyskutowana wśród księgowych i informatyków przed wejściem w życie Polskiego Ładu, stąd zaplanowana katastrofa nie stanowiła zaskoczenia w styczniu. Nie sposób nie odnieść się stanu obecnego: prawie każdy dzień przynosi nowe rewelacje w zakresie konsekwencji stosowania Polskiego Ładu i kolejne zapowiedzi ze strony przedstawicieli rządu co do naprawiania systemu podatkowego. Wiele z tych wypowiedzi medialnych ma charakter kuriozalny jak chociażby wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości o masowych pomyłkach polskich księgowych, którzy z niewiadomych powodów wypłacili pracownikom niższe wypłaty. Podobnym kuriozum jest wypowiedź premiera Morawieckiego, że działy płac powinny porównywać naliczenia wynagrodzeń wg Polskiego Ładu i wg zasad ubiegłorocznych, a następnie wybrać wariant korzystniejszy dla pracownika. Stąd już o krok od konstatacji, że w Polsce źródłem prawa podatkowego może być zarówno ustawa jak i konferencja prasowa przedstawicieli rządu. Wracając do wątku o masowych pomyłkach księgowych – jest to środowisko, dla którego podstawą działania są ustawy podatkowe i styczniowe obniżone wypłaty dla pracowników, których przez ostatnie tygodnie hipnotyzowano wizją wyższych wynagrodzeń po wprowadzeniu Polskiego Ładu, były po prostu konsekwencją zastosowania wadliwych ustaw podatkowych.

Istotą katastrofy Polskiego Ładu jest to, że procesy gospodarcze, które miał on regulować dzieją się każdego dnia od 1 stycznia 2022 roku, zaś od ogłoszenia pomysłów na kolejne łaty na Polskim Ładzie do przełożenia go na akty prawne upływa sporo czasu. Obecnie prawie każdego dnia ukazują się kolejne zaskakujące interpretacje ustaw podatkowych Polskiego Ładu, pokazujące jak bardzo jego twórcy nie przewidzieli konsekwencji jego stosowania. Chaos, którego wszyscy jesteśmy świadkami będzie trwał jeszcze bardzo długo, chociażby ze względu na zawartą w konstytucji III RP zasadę, że źródłem obciążeń podatkowych może być akt prawny w randze ustawy. Jeżeli Polski Ład będzie łatany zgodnie z konstytucją poprzez modyfikacje ustawy podatkowej, to będzie to proces długotrwały. Łaty nakładane zaś rozporządzeniami Ministerstwa Finansów mogą być w przyszłości kwestionowane w postępowaniach administracyjnych lub sądowych.

Konsekwencje wdrożenia Polskiego Ładu w jego wadliwej postaci będą mieć poważne i dalekosiężne konsekwencje dla polityki polskiej. Rząd Zjednoczonej Prawicy koncentruje przekaz medialny na hipotetycznej agresji Rosji na Ukrainę, na inwazji nachodźców na naszą wschodnią granicę czy na konsekwencjach polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Niestety, chaos Polskiego Ładu jest dorobkiem polskiego rządu i nie da się nie obrażając inteligencji Polaków udowodnić, że jest to wina Tuska, Putina albo obydwu naraz. Polityczne skutki nieudanego systemu podatkowego mogą stać się przyczyną dezintegracji Zjednoczonej Prawicy w podobny sposób jak 20 lat temu nastąpił upadek AWS. Perturbacje podatkowe dotyczące każdego z dorosłych obywateli będą dla obozu rządzącego bardziej dewastujące niż afera Pegasusa, przepychanki wokół systemu sądownictwa czy jakiekolwiek inne możliwe do przywołania afery. W wielu systemach politycznych wpadka związana z kluczowym elementem wpływającym na działanie gospodarki jakim są ustawy podatkowe zakończyłaby się upadkiem rządu bądź dymisją ministerstwa finansów. W realiach polskiego systemu politycznego wydaje się, że rządzący nieuchronny rachunek zapłacą przy najbliższych wyborach. Chwilowo satysfakcję może czuć jedynie Jaroslaw Gowin, który latem 2021 roku został usunięty ze Zjednoczonej Prawicy właśnie ze względu na sprzeciw wobec Polskiego Ładu. Wydaje się, że ten nieudany projekt może przyśpieszyć dekompozycję po prawej stronie sceny politycznej, która oczekiwana jest po wycofaniu się Jarosława Kaczyńskiego z polityki. Może on zakończyć hegemonię Prawa i Sprawiedliwości na polskiej prawicy.

Jan Waliszewski, 2022.01.28

W setną rocznicę III powstania śląskiego

W setną rocznicę wybuchu III powstania śląskiego delegacja Klubu imienia Romana Dmowskiego złożyła kwiaty pod tablicą pamiątkową przy Placu Wolności w Łodzi. Wydarzenia z naszej przeszłości godne zachowania w pamięci zazwyczaj mają wpływ na myślenie współczesnych pokoleń – jeżeli tak nie jest, pozostają jedynie pustym rytuałem.

Pamięć o powstaniach śląskich, których skutkiem było ukształtowanie ważnego odcinka granicy z Niemcami, jest dziś ważna w kontekście współczesnej polityki zagranicznej państwa polskiego, która jednostronnie ukierunkowana jest prawie wyłącznie na możliwe zagrożenia ze strony rosyjskiej. Po wejściu Polski do NATO i Unii Europejskiej nastąpił realny zanik dyskusji w polskiej polityce o istnieniu po stronie niemieckiej dążeń sprzecznych z polską racją stanu. Niemcy zostały opatrzone przez polskie elity polityczne etykietką sojusznika, a jak wiadomo sojusznikom nie wypada wypominać niecnych zamiarów.

Co jakiś czas opinia publiczna w Polsce dowiaduje się jednak o działaniach owego sojusznika, które wobec wspomnianego wyciszenia dyskusji na temat kierunków polityki niemieckiej wobec Polski, mogą się wydawać niezrozumiałe. I tak dyskusja w Polsce na temat gazociągu Nord Stream 2 dotyczy prowadzona jest wyłącznie w kontekście priorytetów polityki rosyjskiej (zazwyczaj z obowiązkowym podkreśleniem agresywności tej polityki) ze słabym akcentowaniem, że jest to wspólne przedsięwzięcie rosyjsko-niemieckie. Media nie przypominają już, że były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder w niezwykły sposób odnalazł się biznesowo w przedsięwzięciu Nord Stream 2 po zakończeniu pełnienia urzędu, a korzenie pomysłu pt. Nord Stream 2 sięgają samego szczytu niemieckiej polityki.

W podobnie mało czytelny sposób opinia publiczna w Polsce otrzymuje informacje na temat wykupienia Polska Presse przez Orlen. Kontrowersje na ten temat przedstawiane są zazwyczaj jako dążenie do zawłaszczenia przez obóz rządzący przestrzeni medialnej, w czym jest sporo prawdy, natomiast istotą wzbudzanych emocji jest utrata przez stronę niemiecką dominującej pozycji na rynku prasowym w Polsce.

W ciągu ponad 30 lat od upadku komunizmu Polacy byli nauczani przez media oraz większość elit politycznych, że kapitał nie ma narodowości, a gdyby jednak miał, to wszystko załatwi niewidzialna ręka rynku. Istotnie: z faktu, że firma medialna (stacja telewizyjna, gazeta) posiada zagranicznego właściciela zazwyczaj nie wynikają reguły „ręcznego sterowania” w odniesieniu do zagadnień politycznych. Znacznie częściej są to trwające latami procesy budowania sympatii dla określonych koncepcji i środowisk politycznych i antypatii dla innych wśród odbiorców treści. W długim przedziale czasu taki wpływ mediów na opinię publiczną jest jednak bardzo skuteczny.

Bywa jednak i tak, że sprawy przybierają mniej zawoalowany charakter. Kilkanaście lat temu jeden z dziennikarzy katolickiego miesięcznika użył określenia „polskojęzyczny” w odniesieniu do jednego z dzienników wydawanych przez wspomniane wydawnictwo Polska Presse. Po kilku dniach od ukazania się numeru miesięcznika ze wspomnianym artykułem drukarnia należąca do Polska Presse wypowiedziała umowę druku z argumentacją, że czasopismo ma charakter antyniemiecki – w konsekwencji przez kilka następnych lat miesięcznik był drukowany w odległym mieście.

W swojej działalności zawodowej miałem również zderzenie z dużą niemiecką korporacją, kiedy przedstawiono mi „propozycję nie do odrzucenia” sprzedaży zarejestrowanego przeze mnie znaku towarowego za ułamek jego realnej wartości, najlepiej w ciągu kilku dni i na bardzo restrykcyjnych warunkach. Obrona własnego znaku towarowego kosztowała sporo czasu, pieniędzy i toczyła się również na sali sądowej.

Poza płaszczyzną polityczną i gospodarczą stosunki polsko-niemieckie obciążone są również nierównoprawnością w traktowaniu mniejszości niemieckiej w Polsce i Polaków w Niemczech. Widać to chociażby w polskiej ordynacji wyborczej, w której przedstawiciel mniejszości niemieckiej nie musi przekraczać progu 5% i zawsze zasiada w polskim Sejmie. Z kolei Polacy w Niemczech nie mogą liczyć na status mniejszości narodowej, a dzieci z rodzin polskich lub polsko-niemieckich mieszkające w Niemczech są nękane przez tamtejsze Jugendamty. Niestety, od roku zabrakło mecenasa Stefana Hambury, który z dużą determinacją działał na rzecz Polaków w Niemczech.

Współczesna polska polityka zagraniczna jest prawie całkowicie skoncentrowana na kierunku wschodnim. Nie wchodząc w szczegóły można założyć, że Rosjanom nie oddamy ani guzika jak zapowiadał niegdyś marszałek Rydz-Śmigły. Ten sposób myślenia o polityce przypomina niegdysiejszą politykę wschodnią z czasów II RP i wypada przypomnieć, że zakończyła się ona w dniu 1 września 1939 roku atakiem ze strony Niemiec, do których przyłączył się Związek Sowiecki a nie odwrotnie.

Pomimo uczestnictwa Polski i Niemiec w tym samym pakcie wojskowym i tej samej organizacji politycznej sprzeczności interesów wynikają po prostu z położenia geopolitycznego obydwu krajów. Mam wrażenie, że przez ostatnich 30 lat to położenie opisane hasłowo tytułem książki Dmowskiego „Niemcy, Rosja i kwestia polska” przestało być analizowane przez polską klasę polityczną. Od początku powstania państwa polskiego graniczymy ze zmieniającymi się formami państwowości niemieckiej i powinniśmy kierunek zachodni polityki polskiej traktować nie mniej poważnie niż politykę wschodnią. Co więcej, wchodzi w życie nowe pokolenie działaczy politycznych zdolne myśleć o polityce jedynie w kategoriach zagrożenia ze wschodu, niezdolne do rozumienia uwarunkowań geopolitycznych w pełnym wymiarze.

Polityka polska powinna dążyć do utrzymania dobrych stosunków z naszymi zachodnimi sąsiadami, nie tracąc z pola widzenia faktu, że państwo polskie jest dla Niemiec naturalnym ograniczeniem rozwoju na wschodzie. Przezwyciężenie tych ograniczeń może stanowić pokusę dla niemieckiej polityki również w przyszłości i tak można odczytywać niemieckie zaangażowanie w projekt Nord Stream 2.

Jednostronne skoncentrowanie polityki polskiej na kierunku wschodnim daje stronie niemieckiej zielone światło dla realizacji celów ekspansji gospodarczej w Polsce w zakresie wykraczającym poza obustronnie korzystną współpracę. Przytoczony wcześniej stan wieloletniej niemieckiej dominacji medialnej w Polsce jest tego jaskrawym przykładem.

Składając kwiaty pod tablicą poświęconą powstańcom śląskim warto pomyśleć o sprawach, za które oni oddali swoje życie.

Jan Waliszewski

Powrót do bloga

Zdecydowałem się powrócić do pisania na własnym blogu. Własny blog na własnej stronie internetowej pomimo ograniczonego zasięgu ma wielką przewagę nad FB, mianowicie jest poza zasięgiem lewicowych cenzorów, dających się dotkliwie we znaki prawicowym publicystom. W zakładce Archiwum znajdą Państwo wpisy z dawnego bloga na portalu Onet: myślę, że stanowią dla niektórych ciekawy obraz życia politycznego narodowej prawicy w poprzednich latach, choć większość opisywanych tam zdarzeń należy do zamkniętej historii, a wiele personalnych konfliktów dawno się wypaliło.