Na fali obchodzenia rozmaitych rocznic w życiu publicznym dzisiaj dokładam swoją prywatną rocznicę. Dokładnie 20 lat temu, a więc 4 września 1989 roku rozpocząłem służbę wojskową. Spoglądam na to doświadczenie nie tylko z pewnym sentymentem, ale i po to, aby przybliżyć je szczególnie młodym ludziom, którzy nie doświadczą służby wojskowej z poboru.
W roku 1989 służba wojskowa była niewątpliwie ciekawym przeżyciem ze względu na czas przemian ustrojowych, który właśnie się rozpoczął. We wrześniu 1989 roku właśnie obejmował władzę rząd Mazowieckiego. Należy pamiętać, że większość zawodowych wojskowych była w dużej mierze zsowietyzowana, a przypadek pułkownika Kuklińskiego był w ówczesnym wojsku wyjątkiem, a nie regułą. Pomimo kończącego się komunizmu w wojsku nadal istniała funkcja oficera politycznego, który w jednostce, w której służyłem jednego dnia oświadczał, że Mazowiecki to porządny facet, a następnego dnia starym obyczajem jak za dawnych lat usiłował utworzyć koło ZSMP. Ten czas szczególnie pokazywał schizofrenię ideologiczną ówczesnego wojska.
Minęło 20 lat i służba wojskowa jest dla mnie wspomnieniem młodości – doświadczeniem, które w przypadku SPR (Szkoły Podchorążych Rezerwy) trwało 5 miesięcy i nie było specjalnie uciążliwe. Pomimo szybkiego tempa dokonujących się zmian obraz wojska w 1989 roku był jednak świadectwem daleko posuniętej sowietyzacji, którą szczególnie wyraźnie widać z perspektywy czasu.
Dzisiaj jestem ojcem dwóch synów, którzy nie będą mieli okazji doświadczyć służby wojskowej z poboru. Jak większość małych chłopców interesują się wojskiem, choć gdyby spytali mnie, co sądzę o wyborze zawodu żołnierza, miałbym kłopot z odpowiedzią. W czasach PRL wybór zawodowej służby wojskowej oznaczał akces do tego systemu i dawał w końcu takie efekty zniewolenia, jak zawodowi żołnierze, których obserwowałem w 1989 roku. Dzisiaj ten aspekt służby wojskowej nie ma znaczenia, lecz pomimo wszystko nie jestem gotów rekomendować tego zawodu moim synom.
Otóż w dawnych czasach służba wojskowa oznaczała przede wszystkim stanie na straży suwerenności państwa, a toczone wojny (raz bardziej, innym razem mniej usprawiedliwione) związane były z obroną granic, W okresie zaborów wysiłek zbrojny był czynem czysto patriotycznym, bowiem zmierzał do odzyskania niepodległości. Nic więc dziwnego, że w okresie II RP społeczeństwo uwielbiało armię i było gotowe do dalko posuniętych wyrzeczeń, aby wojsko wzmacniać. W ogólności w okresie II RP wojskowa służba zawodowa była więcej niż tylko zawodem, ale i ucieleśnieniem patriotyzmu.
Dzisiaj Wojsko Polskie odwołuje się do wielu tradycji z przeszłości, zwłaszcza z okresu II RP, lecz pomimo werbalnych odniesień służba wojskowa ma inny wymiar. Udział polskiego wojska w wojnach w Iraku i Afganistanie łamie wielowiekowy, jednoznaczny w Polsce bezpośredni związek służby wojskowej z obroną niepodległości, stając się tym samym moralnie dwuznacznym. Poprzednim porównywalnym doświadczeniem polskich żołnierzy była wyprawa na Haiti u boku armii cesarza Napoleona. Tak więc dzisiejszy polski żołnierz łatwo zderza się z perspektywą zabijania ludzi, z którymi nie ma nic wspólnego i którzy nie są wrogami jego Ojczyzny. Na przestrzeni stuleci jest to nowe doświadczenie polskiego żołnierza, który w minionych wiekach biorąc udział w wojnie miał z reguły jasny pogląd, że walczy z wrogiem, który zagraża jego krajowi.
Obecna doktryna wykorzystania Wojska Polskiego poza granicami kraju jest szkodliwa, bowiem w dłuższym okresie może spowodować osłabienie więzi społeczeństwa z armią z pobudek najlepszej próby – patriotycznych. Doktryna ta nie przynosi również korzyści politycznych, jest zaś poważnym obciążeniem gospodarki. Obecność Wojska Polskiego w Iraku i Afganistanie służy dziś wspieraniu polityki amerykańskiej, a w skali regionalnej także polityki izraelskiej, natomiast nie wydaje się przynosić korzyści Polsce oprócz robienia sobie wrogów w świecie arabskim. Po doświadczeniach okresu komunizmu polityka polska powinna znowu prowadzić do ponownego wykorzystywania armii zgodnie z polskiem interesem narodowym.
Minęło 20 lat…
3 komentarze