Przedwczoraj Sąd Najwyższy rozpatrywał sprawę Polaka skazanego w Wielkiej Brytanii na dożywocie za gwałt, jakiego miał się dopuścić zdaniem brytyjskiego sądu. Jest zwyczajem, że po prawomocnym wyroku o czynach skazanego nie mówi się raczej w trybie domniemania, przypomnę jednak, że zdaniem obserwatorów wina naszego rodaka bynajmniej nie była oczywista. Po przekazaniu Polaka przez Brytyjczyków polskiemu wymiarowi sprawiedliwości należało rozstrzygnąć, jaką karę ma on odbyć, gdyż polskie prawo nie przewiduje skazania na dożywocie za czyn, za który Polak został skazany.
I oto przedwczoraj Sąd Najwyższy uznał, że należy uznać, że skazany Polak będzie odbywał karę, na jaką został skazany w Wielkiej Brytanii, tym samym uznając nadrzędność obcego (w tym przypadku brytyjskiego i unijnego) prawa nad prawem polskim. Tym samym Sąd Najwyższy w swoim orzeczeniu publicznie uznał, że suwerenność naszego kraju jest poważnie ograniczona. Wyobraźmy sobie, co sądy amerykańskie, brytyjskie, niemieckie, izraelskie czy rosyjskie mają do powiedzenia w sprawie swoich obywateli. Otóż one stają po ich stronie, nawet wtedy, gdy ich wina jest oczywista!!! Polski sąd uznał inaczej…
Oczywiście, pokazany przykład jest niezręczny do komentowania, gdyż jeżeli wierzyć wyrokowi brytyjskiego sądu mówimy o osobie, która popełniła poważne przestępstwo. Nie można jednak zapominać, że sądy polskie mają obowiązek wspierać suwerenność polskiej państwowości w zakresie, w którym są do tego powołane. Strach pomyśleć, jeżeli również w innych sprawach polski wymiar sprawiedliwości będzie brał stronę obcego systemu prawnego. W tej opisywanej sprawie polskie sądownictwo nie zdało egzaminu przed własnym narodem…