Monthly Archives: Grudzień 2008

Święta…

Jest wieczór wigilijny. Powoli dobiega końca dzień, który dla chrześcijan kończy okres oczekiwania na narodzenia Jezusa – jutro dzień Bożego Narodzenia. W polskiej tradycji wigilia Bożego Narodzenia to dzień szczególny, który staramy się obchodzić w gronie rodzinnym. W ostatnich latach to święto, które wraz ze Świętem Wielkiej Nocy pozwala ludziom przeżywać swoją wiarę, poddawane jest najprzeróżniejszym manipulacjom, czasami nawet ze sobą sprzecznym.
Najbardziej widocznym trendem jest wszechobecna komercjalizacja święta. W hipermarketach święta Bożego Narodzenia ogłaszane są (bo chyba nie obchodzone…) już w trzeciej dekadzie listopada. Hipermarkety, banki i wiele innych instytucji komercyjnych budują rozmaite skojarzenia reklamowe związane ze świętem, które mają pobudzić ludzi do wzmożonej konsumpcji. Z tego powodu po latach zastępowania Świętego Mikołaja Dziadkiem Mrozem w okresie stalinizmu, doszliśmy do stanu w którym z chrześcijańskiego świętego zrobiono disneyowskiego krasnala w czerwonym ubraniu, którego głównym zadaniem jest rozwożenie prezentów kupionych oczywiście w tych hipermarketach i innych korzystających z tych skojarzeń firm. Żeby nie było złudzeń: postać Świętego Mikołaja (na fali poprawności politycznej zwanego po prostu Mikołajem) w oczach specjalistów od reklamy nie powinna budować skojarzeń z chrześcijaństwem, bo to mogłoby wyglądać niesmacznie, więc niech pozbawiony swojego życiorysu święty pozostanie czerwonym krasnalem.
Wspomniana już polityczna poprawność wkracza do szkół i przedszkoli w postaci imprez rozrywkowych tzw. gwiazdki, typowych dla karnawału a odbywanych w okresie Adwentu – imprez dziwnych, gdzie na poziomie przedszkola elementy religijne zastępowane są przez zwierzątka, śnieżynki i Mikołaja (nie-świętego). Wydaje się jakby główną myślą scenariusza takiej imprezy jest „co zrobić, aby nie powiedzieć, że chodzi o święto Narodzenia Jezusa”. Tak więc zamiast śpiewania kolęd mamy piosenki o zimie i zwierzątkach, jest sympatycznie, a nawet ekologicznie, jednym słowem jest „trendy”.
W tym roku pojawiła się nowa tendencja: relatywizacja Świąt Bożego Narodzenia poprzez promowanie świąt pochodzących z innych religii, w szczególności z judaizmu i islamu. W ramach tej tendencji prezydent RP na kilka dni przed Bożym Narodzeniem biegnie do synagogi, co sprawia wrażenie, że w odbiorze społecznym są to równorzędne okoliczności. Jest oczywiste, że wyznawcy wspomnianych judaizmu i islamu obchodzą swoje święta, i w tym zakresie mogą się cieszyć w Polsce pełną wolnością wyznania. Nie jest jednak dobrze, gdy prezydent RP wpisuje się swoimi działaniami w opisany mechanizm demontażu wielowiekowej tradycji obchodzenia Świąt Bożego Narodzenia w Polsce.
Pozbierałem w jednym tekście tych kilka mechanizmów, aby pokazać, że jednoczesne występowanie wspomnianych tendencji stanowi niebezpieczne zjawisko, którego utrwalenie się stanowiłoby spłycenie rozumienia chrześcijaństwa w polskim społeczeństwie.
Pomimo wszystko, Kościół jest bytem nadprzyrodzonym, stąd pozostaje nam chrześcijański optymizm, związany z Bożym Narodzeniem. W dniu wigilijnym wszystkim moim przyjaciołom, znajomym, i po prostu czytelnikom życzę, aby te dni Świąt Bożego Narodzenia napełniły ich radością pochodzącą z wiary w Jezusa, aby były dla nich głębokim przeżyciem duchowym, aby przyniosły Boże błogosławieństwo, aby czas odpoczynku przyniósł wiarę i siły w możliwość budowy lepszej przyszłości naszych rodzin i naszego kraju.

Pozdrawiam – Jan Waliszewski

Będziemy mieć Legię Cudzoziemską?

Od dłuższego czasu śledzę doniesienia dotyczące zmian w Wojsku Polskim, które ma zostać uzawodowione i w niedalekiej przyszłości ma składać się wyłącznie z żołnierzy kontraktowych. W pierwszych dniach grudnia bieżącego roku odbył się ostatni pobór do wojska – od tej pory żołnierze będą zgłaszać się do wojska jak do każdego innego miejsca pracy. Równocześnie ze szkół wycofywany jest przedmiot „Przysposobienie obronne” i zastępowany nowym przedmiotem „Edukacja dla bezpieczeństwa”, w którym zagadnienia z zakresu wyszkolenia wojskowego będą potraktowane jako drobny fragment na równi z nauką pierwszej pomocy ofiarom wypadków drogowych.
Kiedyś po studiach zaliczyłem 5-miesięczny okres służby wojskowej (zresztą w ciekawym okresie, bo jesienią 1989 roku), a dziś przyglądam się tej tematyce jako ojciec dwóch synów, którzy według dotychczasowych reguł we właściwym czasie staliby się poborowymi. Z tego zainteresowania o całkowicie prywatnej motywacji wynika jednak szereg ogólnych wniosków, o których napiszę poniżej.
W okresie PRL wojsko było instytucją zideologizowaną, pozostającą w służbie systemu sowieckiego, a jednocześnie stanowiące poważne obciążenie dla gospodarki, niewydolnej i bez obciążeń związanych ze zbrojeniami. Młodszym czytelnikom trzeba przypomnień, że jednym z istotnych czynników rozpadu Związku Sowieckiego była ekonomiczna przegrana wyścigu zbrojeń z USA. Z obu tych powodów po upadku PRL nakłady na obronność większość klasy politycznej postrzega jako nieracjonalne obciążenie gospodarki.
Jednocześnie szerzące się lewackie widzenie świata (pacyfistyczne i posthippisowskie) skłania wielu młodych ludzi do uznania, że każda postać służby wojskowej jest zbędną stratą czasu w życiowej perspektywie.
Wspomniane refleksje co do celowości lub niecelowości służby wojskowej w życiu młodego człowieka warto skonfrontować ze współczesną doktryną wykorzystania polskiego wojska. Przystępując do pisania tego tekstu miałem świadomość wyraźnego dysonansu dotyczącego spójności obrazu polskiej armii. Z nieoczekiwaną pomocą przyszedł mi program Bronisława Wildsteina, przez przypadkową zbieżność w czasie dziś wieczorem poświęcony przemianom w polskim wojsku. W trakcie programu wśród wypowiedzi można było w mniej lub bardziej jawny sposób usłyszeć opinię, że współczesne państwo polskie nie jest w stanie obronić swojego terytorium.
Polacy na przestrzeni dziejów wielokrotnie w dramatyczny sposób doświadczali skutków trudnego położenia geograficznego Polski pomiędzy Niemcami a Rosją, skutków militarnej przewagi sąsiadów, a zwłaszcza porozumiewania się obydwu sąsiednich państw przeciw Polsce. Szczególnie ciężkimi doświadczeniami w XX wieku stały się wojna z bolszewikami w 1920 roku a później kampania wrześniowa. Pomimo ogromnej przewagi militarnej przeciwników w tych wojnach, nie mieliśmy sytuacji, w której doktryna wykorzystania armii zakłada z góry niemożność obrony niepodległości. Wartość niepodległości była w okresie II RP wspierana wysiłkiem społecznym – wystarczy wspomnieć społeczne zbiorki pieniędzy na sfinansowanie budowy okrętów podwodnych „Orzeł” i „Sęp”. Częste jest odwoływania się do tradycji Polski przedwojennej w poszukiwaniu lepszych standardów polityki, myślenia o państwie i Narodzie, a więc i w tym przypadku warto spojrzeć wstecz.
Bulwersujące jest, że współczesna koncepcja przebudowy armii zdaje się być oparta na założeniu o braku możliwości obrony suwerenności. Co więcej, takie założenie dobrze współgra z działaniami większości polityków, którym nie chce się bronić suwerenności Polski w wymiarze politycznym i gospodarczym.
Jeżeli uznamy takie założenia za prawdziwe, to i koncepcja profesjonalizacji armii uzyska spójność. Jej efektem stanie się przekształcenie Wojska Polskiego w coś w rodzaju wymienionej w tytule Legii Cudzoziemskiej – armii dobrze nadającej się do realizacji rozmaitych ekspedycji o charakterze wojen kolonialnych, ale niezdolnej do obrony własnej Ojczyzny. Doświadczenia z wojen w Iraku i Afganistanie potwierdzają taką właśnie tezę.
Oczywiście, współczesny sprzęt bojowy (samoloty, czołgi,..) z racji wysokiego stopnia złożoności wymaga obsługi przez wysoko kwalifikowanych specjalistów, a więc żołnierzy zawodowych. Kadra żołnierzy zawodowych wystarczy do udziału w konfliktach poza granicami kraju, jakkolwiek by oceniać ich sens polityczny, moralny i inny. Jednak rezygnacja ze szkolenia poborowych (a więc późniejszych rezerwistów mobilizowanych w chwili zagrożenia kraju) pozbawia Polskę nawet potencjalnej możliwości obrony własnych granic. Żyjemy w takim położeniu geopolitycznym, że rezygnacja z powszechnego przygotowania wojskowego obywateli jest brakiem odpowiedzialności za własny Naród i państwo. W razie zmiany sytuacji politycznej tego braku nie da się w krótkim czasie odrobić.
Siły polityczne będące dziś u władzy nie chcą dziś wesprzeć żadnego z podstawowych priorytetów politycznych Polski: zahamowania katastrofy demograficznej poprzez rzeczywistą politykę prorodzinną oraz zachowania suwerenności w wymiarze politycznym i gospodarczym poprzez odrzucenie pomysłów budowy europejskiego superpaństwa. W ten ciąg myślowy wpisuje się koncepcja przebudowy polskiej armii, będąca faktycznie przekształceniem jej w armię kolonialną.
Jeżeli Polska ma być niepodległa w przyszłości, te trendy myślowe nie mogą być kontynuowane.

82 lata temu powstał Obóz Wielkiej Polski

4 grudnia 1926 roku powstał Obóz Wielkiej Polski – masowy ruch polityczny, który zapisał ważny rozdział w historii ruchu Narodowego. Powstał jako reakcja na obalenie legalnego rządu RP przez Piłsudskiego, będąc w opozycji zarówno do liberalnej demokracji jak i socjalistów. Właśnie w okresie działania Obozu Wielkiej Polski sformułowano podstawy ideowe współczesnej myśli narodowej.

Najważniejszą pracą z tamtych lat stała się praca Romana Dmowskiego „Naród, Kościół i państwo”, należąca do jednych z najczęściej cytowanych dzieł myśli narodowej.
To właśnie z tej książki pochodzi powszechnie znany cytat:
        „Państwo polskie jest państwem katolickim. Nie jest nim tylko dlatego, że ogromna większość jego ludności jestkatolicką, i nie jest katolickim w takim czy innym procencie. Z naszegostanowiska jest ono katolickim w pełni znaczenia tego wyrazu, bopaństwo nasze jest państwem narodowym, a naród nasz jest narodemkatolickim.”

I dalej: „Wielki naród, jak już było gdzie indziej powiedziane, musi nosić wysokosztandar swej wiary. Musi go nosić tym wyżej w chwilach, w którychwładze jego państwa nie noszą go dość wysoko, i musi go dzierżyć tymmocniej, im wyraźniejsze są dążności do wytrącenia mu go z ręki.”   To przesłanie jest aktualne także dzisiaj, jak i wiele innych wskazań z tej książki.

Działalność w Obozie Wielkiej Polski była elementem życiorysu politycznego prawie wszystkich znaczących działaczy przedwojennego Ruchu Narodowego, była skuteczną formacją ideową, która dała im siłę do walki w czasie II wojny światowej.
W szczytowym okresie działalności Obóz Wielkiej Polski liczył w/g różnych źródeł od 250 do 300 tysięcy członków – trudno wyobrazić sobie dzisiaj tak masowe zaangażowanie polityczne. Być może wśród tych tysięcy ludzi był ktoś z Twojej rodziny. Idź i spytaj: może Twój dziadek lub pradziadek był członkiem Obozu Wielkiej Polski? Być może odkryjesz nieznane tradycje swoich przodków.

Dziedzictwo Obozu Wielkiej Polski jest także dziedzictwem współczesnego Ruchu Narodowego.

Zapraszam do uczestnictwa w spotkaniu dot. UE

„4 lata uczestnictwa Polski w Unii Europejskiej”
to temat panelu dyskusyjnego, które poprowadzą:

•Mirosław Orzechowski – prezes LPR,
•Jan Waliszewski – członek Rady Politycznej LPR,
•Jacek Kędzierski – prawnik, członek LPR

Spotkanie odbędzie się 5 grudnia 2008 roku o godzinie 18:00, w lokaluWspólnoty Łódzkiej przy ul. Piotrkowskiej 17 w Łodzi (II piętro,wejście z klatki schodowej C lub D)

zapraszają:
Katolicki Klub im. Świętego Wojciecha
Liga Polskich Rodzin Powiatu Łódzkiego
Wszechnica Narodowa